Anna Materska-Sosnowska nie traktuje zamiany stanowiska szefa dyplomacji na marszałka Sejmu jako politycznej degradacji. - Na stanowisku ministra Sikorski osiągnął już wszystko, co chciał - ocenia politolog. Dodaje, że gdyby partia chciała go wysłać na polityczną banicję, to podzieliłby los tych członków rządu Donalda Tuska, którzy do gabinetu Kopacz nie zostali zaproszeni i nie otrzymali też innych ważnych stanowisk. Materska-Sosnowska nie wyklucza, że Sikorski ma daleko idące plany polityczne, a stanowisko marszałka jest przystankiem na tej drodze. Według niej fotel marszałka Sejmu nie jest tak zwaną ciepłą posadą. - To stanowisko, które wymaga wiele wysiłku - dodaje politolog. Wyjaśniła, że to człowiek na pierwszej linii relacji między parlamentem a rządem. W jej opinii Sikorski ma wiele cech, dzięki którym może sprawdzić się na tym stanowisku, choć z pewnością będzie musiał powściągnąć swój polityczny temperament. Wczoraj wieczorem PO zgłosiła także kandydatkę na wicemarszałka Sejmu - Elżbietę Radziszewską. Zastąpić ma ona w fotelu wicemarszałka Cezarego Grabarczyka, który został ministrem sprawiedliwości. Pełniący obowiązki Marszałka Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD poinformował, że żaden klub nie zgłosił kontrkandydatów do tych funkcji.