Kurtyka powiedział to w odpowiedzi na pytanie marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, przedstawiając Izbie sprawozdanie z działalności Instytutu za 2006 r. Borusewicz pytał też Kurtykę, czy IPN zna wcześniejsze spisy domniemanych agentów tajnych służb PRL: "listę Milczanowskiego", "listę Macierewicza" oraz "listę Nizieńskiego". Prezes Instytutu odparł, że listy Milczanowskiego i Macierewicza nie podlegały przejęciu przez IPN, bo powstały po 1990 r., a "on ich na oczy nie widział" - tak samo zresztą jak "listy Nizieńskiego".Kurtyka przypomniał, że te trzy listy "funkcjonują w obiegu medialnym". Marszałek dociekał także, czy w IPN są materiały "Hiacynt" (akcji Milicji Obywatelskiej z lat 1985-1987, polegającej na zbieraniu materiałów o gejach, po której zarejestrowano ok. 11 tys. akt osobowych). - Przyznam szczerze, że IPN nie wykazywał specjalnej determinacji, by przejąć ten zbiór z rąk policji - oświadczył Kurtyka. Zarazem ujawnił, że wprawdzie doszło do rozmów IPN z policją na ten temat, ale "nie było tu żadnych ruchów". - Nikt nie chce brać tego gorącego kartofla do ręki - oświadczył. Dodał, że w IPN są "cząstkowe materiały z tego zbioru, przejęte z MSWiA". Kurtyka ujawnił, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia akt polskich śledztw w sprawach zbrodni hitlerowskich - przez lata wysyłanych do Niemiec, skąd już nie wracały (doniesienie złożył w czerwcu 2006 r. sam Kurtyka - PAP). Według Kurtyki, IPN będzie próbował "odzyskać co się da z Niemiec"; podejmie też rekonstrukcję akt. Według Kurtyki, szanse na uzyskanie od Rosji nowych archiwaliów dotyczących Zbrodni Katyńskiej, są minimalne, wobec budowania dziś w Rosji od nowa imperialnej ideologii, a jego korespondencja ze stroną rosyjską w tej sprawie jest "jałowa". W latach 80. od 30 do 40 proc. agentów to inteligencja, czyli ludzie z wyższym wykształceniem - powiedział Kurtyka, odpowiadając na pytanie senatora PiS Andrzeja Mazurkiewicza, jak liczna była agentura wśród naukowców. Wyjaśnił, że wynikało to z tego, że SB koncentrowała się w swych działaniach na tych środowiskach, które uważała za przywódcze. Dodał iż ten odsetek był większy niż księży, wśród których agentów było 10 proc., ale precyzyjnie ustali to program badawczy IPN pt. "SB wobec środowisk twórczych i naukowych", który trwa od wiosny 2006 r. Z kolei senator PiS Anna Kurska pytała, ilu sędziów z lat 80. było agentami. - Oczywiście nie wiem - padła odpowiedź Kurtyki, który dodał, że "gdyby proces lustracyjny się rozpędził, to pewnie dało by się odpowiedzieć". Niektóre działania IPN w 2006 r. były utrudnione z powodu "kontrowersji politycznych", jakie towarzyszyły przyjmowaniu nowych przepisów lustracyjnych - informuje sprawozdanie IPN. Według niego, od uruchomienia w 2000 r. pionu śledczego IPN (zatrudniającego 104 prokuratorów), do sądów skierowano do końca 2006 r. 149 aktów oskarżenia, obejmując nimi łącznie 207 oskarżonych o zbrodnie komunistyczne i hitlerowskie. W 2006 r. sądy wydały wyroki skazujące wobec 21 osób oskarżonych przez IPN. W tym czasie przedstawiono zarzuty i przesłuchano jako podejrzanych 184 osoby. Większość śledztw zakończyła się w 2006 r. ich umorzeniami. W 2006 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wyniosło w IPN 3815 zł (wzrost o 4,1 proc. w porównaniu z 2005 r.). Instytut na 31 grudnia 2006 r. zatrudniał 1533 osoby.