Krzysztof Zasada: Jak - według pana - wygląda dzisiaj struktura, która była przez pana określana, jako o wiele szersza niż struktura mafii pruszkowskiej, czyli struktura ludzi służb postpeerelowskich? Czy według pana, do tej pory ci ludzie działają? Mają wpływ na to, co dzieje się w naszym kraju? Jarosław Sokołowski: Nie słyszałem, żeby jakaś duża firma zamknęła się, splajtowała, natomiast w latach 90., jeżeli ktoś przekroczył pewien pułap doskonałości, bogactwa - mówię o firmach - to w stu procentach już mógł być pewien, że WSI kręci się koło niego i będzie pomagało. Oni nie straszyli, oni nie szantażowali - oni otwierali drogę do możliwości. Ale działali jak grupa przestępcza. Chcieli za to pieniądze. - Każdy, kto ma układy, to chce jakieś pieniądze, chce się podczepić pod biznes - biznes się będzie lepiej kręcił, to i ja mu chętnie dam pieniądze. Zwłaszcza, że ja z tego będę miał profity. To jest normalne. A czy obecnie ci ludzie mają wpływy? Takie jak wtedy? - Myślę, że tak, będąc bogatymi - to pieniądz rządzi Polską. Ale WSI zostały zlikwidowane. Tamci ludzie są napiętnowani, wszyscy wiedzą, kto jest kto, był raport Macierewicza, który pokazywał szczegóły tajnych operacji, więc chyba trudniej im działać? - Miesiąc temu widziałem się z wysokim oficerem WSI, który na Ukrainie ma swoje kopalnie kruszyw i żyje jak pączek w maśle. To są owoce zbierane od lat 90. To są biznesmeni. On miał tylko papierek WSI, legitymację WSI, która mu pomagała, która otwierała pewne drzwi. On już dzięki temu wcześniej pootwierał sobie te drzwi i zawarł takie znajomości, że w tej chwili po prostu łatwo się żyje, jest im z górki. Krzysztof Zasada