"Chcemy zlikwidować całkowicie ciszę wyborczą w zakresie agitacji, reklamy, rozdawania ulotek czy organizowania spotkań i manifestacji zarówno dzień przed wyborami, jak i w dniu wyborów" - powiedziała przedstawicielka wnioskodawców, posłanka Nowoczesnej Marta Golbik. Zaznaczyła jednocześnie, że w dniu wyborów agitować nie można byłoby w budynku, w którym odbywa się głosowanie, ani w samym lokalu wyborczym. "Przed lokalami wyborczymi można byłoby jednak rozdawać ulotki czy namawiać na głosowanie na konkretnego kandydata" - dodała. "Dzięki tym zmianom liczymy na zwiększenie frekwencji wyborczej" - podkreśliła. Posłanka Nowoczesnej przytoczyła jednocześnie wyniki badań CBOS-u, które pokazują, że ok. 11 proc. wyborców podejmuje decyzję, na kogo będzie głosować, w ostatniej chwili. Cisza wyborcza nie funkcjonuje w internecie "Podstawowym problemem, jaki obecnie występuje, to cisza wyborcza, która nie funkcjonuje w internecie" - zwróciła uwagę. Jak dodała w efekcie zdarza się, że wyborcy łamią ciszę wyborczą często nawet o tym nie wiedząc. Projekt Nowoczesnej zakłada również zniesienie zakazu publikowania w dzień przed wyborami i referendami sondaży wyborczych i referendalnych, badań opinii publicznej dotyczących zachowań głosujących. Ich publikowanie byłoby nadal zabronione jedynie w dniu głosowania aż do zamknięcia lokali wyborczych. W projekcie ustawy czytamy, że za złamanie zakazu publikowania opinii publicznej sondaży "dotyczących przewidywanych zachowań wyborczych lub przewidywanych wyników wyborów, lub wyników sondaży wyborczych przeprowadzanych w dniu głosowania" groziłaby grzywna w wysokości od 500 tys. zł do 1 mln zł. Obecnie cisza wyborcza rozpoczyna się 24 godz. przed dniem głosowania i trwa do czasu zamknięcia lokali wyborczych. Zgodnie z zapisami projektu Nowoczesnej nowe przepisy miałyby wejść w życie po trzech miesiącach od ich ogłoszenia.