Sprawa dotyczy rzekomych wydarzeń sprzed lat oraz niedawnego wpisu internetowego prof. Agnieszki Popieli z Uniwersytetu Szczecińskiego. Napisała ona, że gdy umierała jej matka, profesor - wówczas jeszcze praktykujący chirurg - miał domagać się "500 dolarów za operację". "Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę" (pisownia oryginalna). W kolejnym wpisie zaznaczyła "to wybitny torakochirurg, który pomógł jej mamie", jednak "musiała napisać to, co napisała". Wiadomości wykorzystały to w swoim materiale, po którym Popiela napisała na Twitterze: "Na razie nie będę komentowała. Liczę na wyjaśnienia Pana Marszałka. Jeśli dokumentacja fundacji jest ok to chętnie przeproszę". Wcześniej zaznaczyła też: "Co miałam do powiedzenia w wiadomej sprawie to powiedziałam" (pisownia oryginalna). Grodzki: Nie wiem, kim jest autorka wpisu Co na to marszałek Grodzki? Jak mówi, "kompletnie nie kojarzy sprawy sprzed 21 lat, nie wie też, kim jest autorka wpisu". "Stanowczo zaprzeczam, nie było mowy o żądaniu wpłat na fundację czy gdziekolwiek. Dementuję też, jakoby doszło do uzależnienia wykonania wszelakich czynności medycznych od jakichkolwiek wpłat" - mówi w rozmowie z gazeta.pl. Jak przekonuje, "rozważa też wystąpienie na drogę prawną w obronie swojego dobrego imienia, jeśli będzie dalej oczerniany". Kim jest prof. Agnieszka Popiela? Jako biolog pracuje na Uniwersytecie Szczecińskim, wykłada w Katedrze Botaniki i Ochrony Przyrody. W 2015 roku była w komitecie honorowym poparcia Andrzeja Dudy na prezydenta.