W niedzielę rosyjskie wojska przeprowadziły atak rakietowy na Międzynarodowe Centrum Sił Pokojowych i Bezpieczeństwa w obwodzie lwowskim, w okolicach Jaworowa, ok. 57 km na zachód od Lwowa i 29 km od granicy Ukrainy z Polską. W wyniku rosyjskiego ataku 35 osób zginęło, a 134 zostały ranne. Według Tomasza Grodzkiego atak ten "to wyraźny sygnał wysłany przez Rosję i to za pomocą swoich sił strategicznych". Marszałek odnosząc się do informacji, że ukraińscy uchodźcy blokują przejścia graniczne Polski z Białorusią, by nie przepuszczać białoruskich i rosyjskich tirów z transportem leków, żywności i części zamiennych dla wojska, powiedział dziennikarzom, że jest "zdegustowany brakiem sankcji ze strony naszego rządu". - TIR-y jadą tysiącami i wiozą "wojenno-tajne instrumenty". Nikt tego nie kontroluje. Albo sankcje traktujemy poważnie, albo nie - dodał. Grodzki podkreślił, że "sankcje, jeśli mają być skuteczne, muszą być twarde dla tych, na których są nałożone, ale wymagają też pewnych kosztów na tych, którzy te sankcje nakładają". - Z tego co wiem możliwości techniczne kontroli granicznej są. Nikt nie mówi o blokadzie żywności czy leków. Natomiast te towary, które są objęte sankcjami, nie mają prawa przez Polskę przejeżdżać. Sprawność państwa w tej materii musi być wykazana - podkreślił marszałek Senatu. W poniedziałek wicerzecznik PiS Radosław Fogiel powiedział, że Polska oczekuje od UE zamknięcia transportu kołowego do Rosji i na Białoruś. "Fala uchodźców szybko się nie skończy" Grodzki przyznał, że "fala uchodźców, z którą się spotykamy jest gigantyczna i można oczekiwać, że ona się szybko nie skończy". - Wszyscy, włącznie z Unią Europejską, musimy podjąć maksymalne wysiłki, dotyczące relokacji tych uchodźców - powiedział. W ocenie marszałka aktywny być powinien przede wszystkim rząd, aby ulżyć samorządom, organizacjom pozarządowym i wszystkim, którzy pomagają uchodźcom. - Postawa narodu polskiego jest wspaniała, natomiast pewna inercja rządu jest zadziwiająca - zaznaczył Grodzki. - Jeśli idzie na przykład o uczniów, przedszkolaków, musimy pomyśleć o zielonych szkołach, wykorzystać puste ośrodki. Wśród rodziców tych ukraińskich dzieci jest sporo nauczycieli, to są dzieci dotknięte traumą wojny, musimy o nie dać ze szczególną troską - mówił marszałek Senatu.