Podczas konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zaprezentował przygotowane przez posłów PiS projekty, które zostały już złożone w Sejmie i do tej pory nie trafiły pod obrady. W formie prezentu, zapakowane w paczkę z czerwoną kokardą, trafiły do marszałka. - W różnych szufladach leżą 64 projekty ustaw klubu parlamentarnego PiS. 41 leży w zamrażarce w komisjach lub podkomisjach. Chcemy poważnie rozmawiać o Polsce. Przedstawiamy poważne konkretne propozycje - podkreślił Błaszczak. Jak dodał, marszałek Sejmu może uruchomić prace nad tymi projektami. - Zwracamy się do marszałka, żeby nie czekał, żeby te projekty zostały uchwalone - apelował. PO nie zgadza się z krytyką Błaszczaka. - Żadne projekty ustaw, które są porządnie przygotowane, nie są niepotrzebnie przetrzymywane. Jeśli coś nie wchodzi pod obrady Sejmu, wynika to najczęściej z tego, że wymagają poprawy - argumentuje Paweł Olszewski (PO). - Wiadomo, że w klubie PiS orłów legislacyjnych raczej nie ma. Niech PiS przedstawi konkretne i przejrzyste projekty - wtedy będziemy debatowali - dodał. Wśród ustaw, o przyjęcie których zabiega PiS, są m.in. projekty pozwalające na otwarcie zawodów prawniczych, na konfiskatę majątku przestępców, przewidujące likwidację gabinetów politycznych w ministerstwach i w samorządzie, wprowadzające 49-procentowe ulgi na przejazdy dla studentów czy zakładające wprowadzenie podatku bankowego zamiast podwyżki VAT. PiS chce też, aby Sejm zajął się m.in. projektem ustawy o Funduszu Pomocy Ofiarom Katastrof. Błaszczak skrytykował dziś premiera Donalda Tuska, który zapowiedział, że chce więcej czasu spędzać w swoim gabinecie sejmowym, aby pilnować losu rządowych ustaw. - Dla nas to kolejna odsłona spektaklu politycznego, kolejny sposób, żeby odwieść uwagę opinii publicznej od katastrofalnego stanu finansów publicznych - ocenił. - Zamiast urządzać spektakle polityczne można uchwalać projekty, które są dobre dla Polski, które czekają i z powodów czysto politycznych zostały zamknięte w zamrażarce - dodał szef klubu PiS. Premier Donald Tusk mówił w poniedziałek, że jego urzędowanie w Sejmie związane jest z tym, że rząd chce przeprowadzić kilka ważnych ustaw uwzględniających dyscyplinę finansową. - To, nie ukrywajmy - szczególnie że mamy wybory samorządowe, a za rok wybory parlamentarne - dla posłów nie jest łatwe zadanie. Naturą polityka w czasie wyborów jest raczej demonstrować gotowość do wydawania, więc wolę być na miejscu i tłumaczyć, jak będzie trzeba dyscyplinować, siedzieć razem z posłami w tym miejscu, kiedy będzie moment podejmowania decyzji - mówił premier.