W środę (30 września) Interia pisała o burzliwej debacie w Senacie, podczas której doszło do ostrej wymiany zdań między senatorami KO a wiceministrem Jabłońskim. Senator Barbara Borys-Damięcka zawnioskowała nawet o wezwanie Straży Marszałkowskiej, by ta uspokoiła wiceszefa MSZ. Senatorowie KO są oburzeni zachowaniem Pawła Jabłońskiego i żądają jego ukarania. Wskazują, że wiceminister zwracał się do wielu senatorów w sposób "prowokacyjny i arogancki, łącznie z wygrażaniem palcami, manipulował cytatami z wypowiedzi senatorów, próbował zarzucić zdradę byłym władzom Rzeczypospolitej". W czwartek (1 września) marszałek Senatu skierował pismo do premiera Mateusza Morawieckiego w związku z "nielicującym z godnością i majestatem Senatu zachowaniem" ministra Jabłońskiego podczas przedstawiania informacji o stanie polskiej dyplomacji. Grodzki przekazał także Morawieckiemu pismo senatorów KO z wnioskiem o wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec wiceszefa MSZ. "Skandaliczne słowa" "Z najwyższą dezaprobatą i zdumieniem odebrałem liczne sformułowania Pana Ministra Jabłońskiego obrażające i deprecjonujące Senatorów RP oraz poprzednie demokratycznie wybrane władze Rzeczypospolitej Polskiej" - napisał Grodzki w piśmie do Morawieckiego. Jego zdaniem, słowa i sformułowania używane przez Jabłońskiego były skandaliczne i wykraczały poza standardy obowiązujące w Senacie oraz zasady, którymi powinna się kierować debata publiczna. "Jako Marszałek Senatu RP mam obowiązek stać na straży praw i godności Senatu. Zachowanie Pana Ministra Jabłońskiego wielokrotnie tę godność naruszyło, nie licowało z powagą Wysokiej Izby ani z wykonywaną przez Pana Ministra funkcją publiczną. Wyrażam głęboką nadzieję, że tego typu zachowanie w Senacie RP ze strony przedstawiciela kierowanego przez Pana rządu nigdy więcej nie będzie mieć miejsca" - podkreślił Grodzki. Co mówił Jabłoński? Marszałek wysyła stenogramy Marszałek Senatu przekazał szefowi rządu także fragmenty stenogramu z posiedzenia. Przypomniano w nich m.in. wypowiedź Jabłońskiego skierowaną do senatora KO Adama Szejnfelda: "Politycy, zwłaszcza Platformy Obywatelskiej, także innych partii opozycyjnych, najpierw starają się oskarżyć Polskę o wszystkie możliwe zbrodnie, niektórzy wręcz otwarcie domagają się sankcji finansowych, a następnie z udawaną troską mówią: no, co to będzie, jak nam zabiorą pieniądze. Otóż, Panie Senatorze, nie zabiorą nam pieniędzy, bo my akurat będziemy stać na straży, żeby przez działania takich ludzi jak niektórzy członkowie pana partii do tego w Polsce nie doszło". Inna wypowiedź wiceszefa polskiej dyplomacji dotyczyła rządu Ewy Kopacz: "Jeśli mówimy o tym, że było takie głosowanie 27 do 1, panie senatorze, oczywiście że było takie głosowanie, ono było w 2016 roku, zaraz po tym, jak poprzednia pani premier, pani premier Ewa Kopacz zdradziła naszych sojuszników z Wyszehradu". (Chodzi o głosowanie w Radzie Europejskiej w sprawie reelekcji Donalda Tuska na stanowisku szefa RE. Rząd Beaty Szydło forsował na to stanowisko kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego, ale poniósł w głosowaniu porażkę 27:1 - red.). W stenogramie znalazły się także wypowiedzi wiceministra spraw zagranicznych adresowane do senatorów PO: "Z całym szacunkiem, ale ja nie stawiam zarzutu każdemu z państwa senatorów, że państwo należycie do partii, która jest w mojej ocenie partią działającą wbrew interesowi Polski. Bo tak uważam" oraz "to państwo ponosicie odpowiedzialność za to, że tak się dzisiaj o Polsce mówi i myśli, niestety. I myślę, że z tą odpowiedzialnością będzie się trzeba kiedyś zmierzyć...".