powiedział w środę w Białymstoku, że we wtorek spotkał się "z wybranymi osobiście dziennikarzami", ale w ciągu kilku dni chce też rozmawiać "z dziennikarzami wywodzącymi się z kilkudziesięcioosobowej grupy, która na co dzień obsługuje Sejm". - Niektóre swoje koncepcje będę modyfikował Jestem w pełni otwarty na dyskusję - zaznaczył marszałek. Jego zdaniem, obecny stan funkcjonowania w Sejmie przedstawicieli mediów - jak to określił - "luzacko-anarchistyczny jest "absolutnie nie do utrzymania" ale, by podjąć decyzję potrzebne jest mu poznanie stanowiska drugiej strony, przedstawione przez dziennikarzy różnych mediów. Przed tygodniem marszałek Dorn zapowiedział, że chce podzielić Sejm na strefy zróżnicowanego dostępu dla dziennikarzy. Wyróżniona byłaby "elita" dziennikarska z najszerszymi uprawnieniami w poruszaniu się po gmachu parlamentu, ale każdy dziennikarz miałby prawo do "konstytucyjnego minimum", czyli dostępu do galerii prasowej. Dorn wyjaśniał, że chodzi mu z jednej o zapewnienie "elementarnego porządku w Sejmie, brzydko mówiąc - przepustowości głównych ciągów komunikacyjnych", a z drugiej o to, by dziennikarzom "raczej ułatwiać niż utrudniać pracę". "Pewne reguły porządkowe są tu konieczne, ja po prostu chcę je wprowadzić" - mówił marszałek.