Kilka tysięcy uczestników zgromadziło się w sobotę po południu przed Kancelarią Premiera. Wspólnie ruszyli w stronę Placu Zamkowego. "Wolne sądy i samorządy", "Demokracja jest w nas" - to tylko niektóre z trzymanych przez zgromadzonych transparentów. W tłumie powiewają także flagi Polski i Unii Europejskiej. Uczestnicy pikiety mają ze sobą także transparenty europejskie, związane między innymi z wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Wśród nich dominuje "27:1", sugerujący porażkę polskiego rządu podczas ostatniego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli. Lider KOD: Nie dla samorządów podległych jednej partii - Samorządy to ostatnia władza, która pozostaje w rękach ludzi, nie damy ich odebrać jednej partii - mówił do uczestników lider KOD Mateusz Kijowski. Kijowski mówił do zgromadzonych m.in., że spotykali się już wiele razy na marszach, by protestować przeciwko m.in. upolitycznieniu prokuratury czy ograniczeniu prawa do własności ziemi rolnej. - Po kawałku odbierają nam Polskę, po kawałku odbierają nam demokrację, po kawałku odbierają nam naszą wolność - przekonywał. - Rok temu z kawałkiem krzyczeliśmy: wolny sędzia i myśleliśmy o sędziach Trybunału Konstytucyjnego. Dzisiaj okazuje się, że każdy sędzia z 10 tys. sędziów w Polsce jest zagrożony, jego niezawisłość jest zagrożona, bo stanie się urzędnikiem aparatu państwowego kierowanego przez partyjnego aparatczyka pana Ziobrę - przemawiał Kijowski. Mówił, że samorządy - "ostatnią władzę, która pozostaje w rękach ludzi" - "też chcą nam zabrać". - Będą samorządy, ale podległe prezesowi, podległe jednej partii. A ponieważ boją się konkurencji, postanowili wyciąć wszystkich sprawdzonych, tych, którzy są dobrymi gospodarzami - przekonywał Kijowski.