W ubiegłym tygodniu "Dziennik Gazeta Prawna" w artykule "Minister pracy łamała Kodeks pracy. PIP potwierdza doniesienia" napisał, że obecna szefowa MRPiPS Marlena Maląg złamała przepisy w okresie, gdy pełniła funkcje prezesa spółdzielni oświatowej i dyrektora liceum ogólnokształcącego w Ostrowie Wielkopolskim. Chodzi o przepis, który - w ówczesnym brzmieniu - umożliwiał zawarcie z tym samym pracownikiem maksymalnie dwóch kolejnych umów na czas określony. Podpisanie trzeciego takiego kontraktu oznaczało, że podwładny z mocy prawa jest już zatrudniony bezterminowo. Zarówno ministerstwo rodziny, jak i GIP, w opublikowanych oświadczeniach zapewniało, że teza o łamaniu prawa jest niezgodna z prawdą. "Nie są oparte na prawdzie" W poniedziałek "DGP" opublikował dokumenty, które - zdaniem gazety - potwierdzają, że Maląg jako dyrektor LO zawierała kolejne umowy na czas określony już po przekroczeniu kodeksowego limitu dwóch kontraktów. Główny Inspektorat Pracy w poniedziałek podkreślił, że tezy zawarte w artykule "nie są oparte na prawdzie i służą zdyskredytowaniu dobrego imienia ważnej instytucji państwowej i funkcjonariuszy państwa". Według GIP analiza tekstu wskazuje, że, przygotowując artykuł, autor nie posiadał pełnej wiedzy o wszelkich okolicznościach sprawy rozpatrywanej przez Państwową Inspekcję Pracy i zmieniającym się stanie prawnym i faktycznym dotyczącym tej sprawy. "Będąca jednym z podstawowych źródeł, przywoływanych przez autora artykułów, skarga pracownika złożona do PIP w 2019 r., dotyczy wyłącznie spraw i zagadnień mających miejsce po 2011 r., czyli w okresie, w którym p. Marlena Maląg nie pełniła już żadnych funkcji w kontrolowanym podmiocie" - czytamy w oświadczeniu. Jak podkreślono, "nie jest prawdą, aby z jakiegokolwiek ustalenia Państwowej Inspekcji Pracy wynikało, że p. Marlena Maląg w czasach pełnienia funkcji dyrektora Spółdzielni Oświatowej i wchodzących w jej skład jednostek oświatowych ponosiła odpowiedzialność za naruszenie przepisów prawa dotyczących nauczycieli". "Jak słusznie zauważył autor artykułu: 'Zgodnie ze statutem spółdzielni byli oni (nauczyciele) objęci Kartą nauczyciela w pełnym zakresie'. Z powyższej tezy wynika, że w odniesieniu do zatrudnienia nauczycieli zagadnienia dotyczące nawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy z tą grupą zawodową są kompleksowo uregulowane postanowieniami Karty nauczyciela" - wskazuje GIP i dodaje, że prawdą jest również to, iż na podstawie art. 91c Karty nauczyciela w sprawach nieuregulowanych w tym akcie zastosowanie mają przepisy Kodeksu pracy. Główny Inspektorat Pracy przypomniał, że od czerwca 1996 r. ustawodawca wprowadził do Kodeksu pracy art. 251 przewidujący ograniczenia w ilości zawieranych umów o pracę na czas określony. "Ograniczenia takiego nie znajdujemy natomiast w treści przepisów Karty nauczyciela" - podkreśla GIP. Jednocześnie zaznacza, że od tego czasu w doktrynie przeważające było stanowisko, że z uwagi na fakt, iż zatrudnienie nauczycieli kompleksowo regulują przepisy Karty nauczyciela, art. 251 Kodeksu pracy nie ma zastosowania do nauczycieli, których sytuację reguluje Karta nauczyciela. GIP zwraca uwagę, że powyższa interpretacja przepisów uległa zmianie około 2015 r. "W okresie sprawowania funkcji dyrektora jednostek organizacyjnych opisanych powyżej p. Marlena Maląg nie mogła przewidywać, w jaką stronę ewaluować będzie stanowisko judykatury i doktryny prawa pracy, a w związku z tym nie miała podstaw, aby przypuszczać, że zatrudniając nauczycieli na podstawie kolejnych umów o pracę na czas określony (co było powszechną praktyką w jednostkach oświatowych), hipotetycznie mogła postępować w sposób niezgodny z obowiązującymi przepisami prawa pracy" - wskazuje GIP. Kolejne doniesienia W poniedziałkowym wydaniu "DGP" napisał, że wbrew temu co twierdzi centrala inspekcji, dokumenty z kontroli PIP jednoznacznie potwierdzają naruszenie kodeksu pracy przez Marlenę Maląg. Według gazety opublikowane dokumenty PIP potwierdzają, że począwszy od czerwca 2019 r. inspekcja przeprowadziła kontrole w placówkach oświatowych wchodzących w skład Spółdzielni Oświatowej w Ostrowie Wielkopolskim (liceum ogólnokształcącym, gimnazjum oraz szkole podstawowej). Jak pisze "DGP", z dokumentów jednoznacznie wynika, że minister Maląg - jako dyrektor LO w latach 2002-2011 - złamała art. 25 kodeksu pracy. Z jednym z pracowników, wobec których naruszono przepisy, zawarła łącznie osiem umów na czas określony (siedem na okres roku, jedną na okres bez wakacji), przy czym siedem z nich było umowami kolejnymi (zawieranymi bezpośrednio po sobie, bez przerw pomiędzy rozwiązaniem jednej umowy i nawiązaniem kolejnej). "DGP" przypomina, że art. 25 kodeksu dopuszczał w tamtym czasie zawarcie maksymalnie dwóch kolejnych umów na czas określony. Trzecia powinna być już kontraktem bezterminowym. "Inspektor pracy jednoznacznie potwierdził, że zawieranie w przypadku tego pracownika umów czasowych od 1 września 2006 r. (a więc w czasie, gdy to Marlena Maląg była dyrektorem LO) stanowiła naruszenie prawa" - pisze dziennik. Z dokumentów opublikowanych przez gazetę wynika, że umowy od września 2002 r. do sierpnia 2008 r. były zawierane na podstawie przepisów ustawy Karta Nauczyciela, natomiast umowy zawarte od września 2008 r. do 2019 r. były na podstawie Kodeksu pracy.