We czwartek z Solidarnej Polski odszedł Bartosz Kownacki. Podjął on taką decyzję po tym, jak w czwartek wieczorem zarząd SP postanowił zawiesić go na pół roku w prawach członka partii. - W czwartek wieczorem wystąpiłem z klubu SP w związku z decyzją zarządu Solidarnej Polski o moim zawieszeniu. Nie złożyłem żadnego wniosku o wejście do klubu PiS. Jestem w tym momencie niezależnym posłem. Dziś wydam oświadczenie w tej sprawie - powiedział w piątek Kownacki. Według władz Solidarnej Polski, Kownacki w wypowiedziach publicznych w ostatnich kilku dniach zapowiadał możliwość opuszczenia klubu SP oraz wyprowadzenia z niego pięciu posłów, celem założenia własnego koła parlamentarnego. Zdaniem liderów partii stanowi to oczywiste działanie na szkodę SP. Z kolei Jędrysek poinformował marszałek Sejmu o wystąpieniu z klubu SP. - W czwartek tuż przed godz. 22 złożyłem wniosek u marszałek Sejmu o wystąpienie z klubu SP. Zrobiłem to tylko dla tego, że poza moimi plecami, po cichu chciano mnie usunąć z sejmowej komisji ochrony środowiska. Jedyne co mogłem zrobić to wyjść z klubu SP. Od wczoraj zatem jestem niezależnym posłem i nim pozostanę póki co - powiedział w piątek Jędrysek. Klub nie ma prawa go wycofać Informację o opuszczeniu przez Jędryska Solidarnej Polski potwierdziła w piątek rano marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która podkreśliła, że ma problem z wnioskiem klubu SP o wycofanie go z komisji. - Prof. Jędrysek został zawnioskowany, że ma być wycofany z komisji ochrony środowiska. Ale już nie jest członkiem klubu Solidarna Polska, w związku z tym, klub nie ma prawa go wycofać. Jest posłem niezależnym, muszę to rozstrzygnąć - powiedziała w piątek rano Kopacz dziennikarzom w Sejmie. W piątek mija termin, do kiedy politycy, którzy opuścili PiS mogą powrócić do tej partii. W połowie czerwca komitet polityczny PiS przyjął uchwałę, w której podkreślono, że politycy Solidarnej Polski do 27 lipca mają czas na powrót w szeregi PiS; jeśli tego nie zrobią, nie będą mogli kandydować w wyborach z list partii Jarosława Kaczyńskiego. Politycy PiS, z którymi rozmawiała w czwartek, liczą na powrót kilku posłów Solidarnej Polski. Zdaniem SP ultimatum Jarosława Kaczyńskiego miało na celu wyprowadzenie 5-7 posłów i rozbicie klubu SP w parlamencie. Jak twierdzą liderzy SP, "nic z tych szumnych zapowiedzi nie zostało", a klub będzie dalej funkcjonował.