Kamiński w TVP Info pytany był o zarzuty formułowane m.in. przez polityków opozycji, zdaniem których policja działała brutalnie wobec protestujących w środę w Warszawie przeciwko zaostrzaniu przepisów antyaborcyjnych. - Policja nie działa brutalnie, policja działa stanowczo i zdecydowanie wtedy, kiedy mamy do czynienia z agresją. Z agresją między ludźmi, czy skierowaną przeciwko funkcjonariuszom - podkreślił szef MSWiA. Według Kamińskiego w trakcie manifestacji dochodzi do sytuacji, które nie powinny mieć miejsca. - Policja w takich sytuacjach musi reagować, czasami musi reagować zdecydowanie. Z tym właśnie mamy do czynienia. Nie ma znaczenia charakter tych manifestacji i głoszone poglądy. Aczkolwiek w wypadku organizatorek Strajku Kobiet niektóre poglądy budzą głębokie zastrzeżenia - powiedział. - Jeżeli ktoś nawołuje do uniemożliwienia swobodnego funkcjonowania organom konstytucyjnym takim, jak Sejm - z czym mieliśmy do czynienia dwa dni temu (...) - to są rzeczy niebywałe, które muszą spotkać się ze stanowczymi działaniami policji - zaznaczył szef MSWiA. Minister zapewniał, że Polska jest państwem demokratycznym, a władze publiczne szanują swobodę zgromadzeń i swobodę głoszenia każdych poglądów politycznych mieszczących się w zakresie poglądów demokratycznych. Podkreślił jednak, że teraz mamy wyjątkowo trudny czas pandemii, a podstawowym elementem walki z rozprzestrzenianiem się COVID-19 jest przestrzeganie zasad dystansu społecznego. Minister podkreślił, że wszelkie działania porządkowe policji są związane właśnie z pandemią. - Nie jest istotne, kto, jakie poglądy wygłasza. Czy są to poglądy prorządowe, antyrządowe - to nie ma znaczenia. Musimy przestrzegać pewnej solidarności społecznej, musimy przestrzegać pewnej dyscypliny społecznej - powiedział. Kamiński przekonywał, że są granice pewnej wolności, które muszą być respektowane. - Policjanci, niezależnie od haseł głoszonych przez organizatorów tych nielegalnych zgromadzeń, muszą podejmować działania - stwierdził. - To są normalne reguły demokratyczne. Tak dzieje się w całej Europie - dodał. - Gdyby policja nie działała, mielibyśmy do czynienia z przejawami upadku państwa, z anarchią. Do tego nie możemy dopuścić - oświadczył szef MSWiA. Podczas środowego protestu w stolicy zatrzymano 20 osób, w tym 13 z powodu przestępstw, m.in. naruszenia nietykalności funkcjonariusza. Na placu Powstańców Warszawy, gdzie uczestnicy manifestacji zostali otoczeni kordonem funkcjonariuszy, dochodziło do bójek i przepychanek z policją. Rzucane były petardy, odpalano race. Policja użyła gazu pieprzowego i siły fizycznej. Interweniowali również nieumundurowani funkcjonariusze. Policja podkreślała, że zgromadzenie w obliczu panujących obostrzeń jest nielegalne.