W ubiegłą środę szef PiS zawiesił Misiewicza w prawach członka PiS i zdecydował o powołaniu komisji do wyjaśnienia stawianych mu zarzutów i okoliczności powoływania go na pełnione funkcje. W czwartek Misiewicz złożył rezygnację z członkostwa w PiS, która została przyjęta. Odnosząc się do tej sprawy, Błaszczak przekonywał we wtorkowych Sygnałach Dnia, że ten "problem miał charakter wizerunkowy". "Okazało się, że była potrzebna komisja, że była potrzebna interwencja lidera PiS, premiera Jarosława Kaczyńskiego, żeby ten problem zamknąć. (...) To jest dowód tego, że wyciągamy wnioski, że traktujemy poważnie nasze zobowiązania" - mówił szef MSWiA. "Sprawa została rozwiązana. Nasi poprzednicy tylko przyklepywali sprawy, a tych, którzy wówczas gorszyli opinię publiczną, było bardzo, bardzo wielu" - podkreślił minister. "My nie zawahamy się, nasz lider premier Jarosław Kaczyński nie zawaha się, żeby wyciągać konsekwencje wobec tych, którzy sprzeniewierzają się zasadom" - zapewnił Błaszczak. "Całkowicie negatywna" ocena komisji Bezpośrednim impulsem do powołania komisji PiS ws. Misiewicza były doniesienia prasowe, że został on zatrudniony w państwowej spółce Polska Grupa Zbrojeniowa, gdzie miałby zarabiać 50 tys. zł miesięcznie. Informacjom dotyczącym wysokości wynagrodzenia zaprzeczał rzecznik PGZ. W minioną środę spółka poinformowała o rozwiązaniu umowy o pracę z Misiewiczem za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym. Komisja, w skład której weszli politycy PiS: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski, w czwartek rozmawiała z Misiewiczem; w siedzibie PiS obecny był również szef MON Antoni Macierewicz. Komisja - jak poinformował Brudziński - całkowicie negatywnie oceniła postawę Misiewicza, stwierdzając, że nie ma on kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze administracji publicznej, spółkach Skarbu Państwa i innych sferach życia publicznego. Brudziński zaznaczył, że oświadczenie komisji zostało zaakceptowane i podpisane przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, podpisali je także członkowie komisji oraz rzecznik dyscyplinarny PiS Karol Karski. Po rozmowie z komisją Misiewicz złożył rezygnację z członkostwa w PiS, która została przyjęta.