Piasecki dopytywał, czy "minister spraw wewnętrznych powinien ponosić odpowiedzialność polityczną za kompletną bezradność policji w wyjaśnianiu śmierci na komisariacie". Mariusz Błaszczak zasłaniał się zbyt krótkim czasem audycji, zaczął mówić o Grupie Wyszehradzkiej, odsyłał do swojego wystąpienia w Sejmie. "A powie pan, czy policja miała przez ten rok film z paralizatora?" - pytał również Piasecki. "Na ten temat policja też się wypowiadała" - odpowiedział Błaszczak. "Nie" - zaprzeczył Piasecki. "Wypowiadała się na ten temat policja" - powtórzył minister. "Policja twierdzi, że nie miała, tymczasem prokuratura twierdzi, że miała ten film" - wyjaśnił dziennikarz. "Są oświadczenia policji. Ja mam nadzieję, że sprawa w prokuraturze zakończy się szybko" - odparł Błaszczak. Gdy Piasecki dociskał, zarzucając kompletną bezradność w sprawie Igora Stachowiaka, szef MSWiA zmieniał temat: "Nie zdążymy porozmawiać o sprawie zasadniczej. (...) No to dobrze, to ja sam powiem, wczoraj zebrali się ministrowie spraw wewnętrznych Unii Europejskiej...". "Przepraszam bardzo, pan jest gościem tego programu, a ja jestem gospodarzem, ja panu zadaję pytania i od trzech minut pan mi odpowiada, że nie będzie pan odpowiadał na pytania, bo pan trzy tygodnie mówił o tym w Sejmie" - irytował się Piasecki. Błaszczak wskazał, że jego zachowanie ocenią słuchacze, ale zaznaczył: "Niewiele się spodziewam po tych ocenach, wczoraj czytałem wpisy na portalach społecznościowych, zdaję sobie sprawę z tego, że słuchacze Radia Zet mają określone oceny mojej funkcjonalności". Gdy Piasecki wrócił do sprawy śmierci Igora Stachowiaka, minister rozpoczął nowy wątek. "Ja biję się o to, żeby Polska nie musiała chować ofiar zamachów terrorystycznych" - podkreślał. "Żeby Polska nie musiała chować ofiar zamachów terrorystycznych" - powtórzył w odpowiedzi na kolejne pytanie o Igora Stachowiaka.