We wtorek media udostępniły apel byłego dowódcy Wojsk Lądowych i byłego wiceszefa MON Waldemara Skrzypczaka, byłego Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosława Różańskiego, europosłanki, założycielki PAH Janiny Ochojskiej oraz aktorki Mai Ostaszewskiej do funkcjonariuszy Straży Granicznej. "Dzieją się rzeczy złe" Gen. Skrzypczak mówi w nagraniu m.in., że za wschodnią granicą "dzieją się rzeczy złe, (...) które godzą w godność ludzką i często w honor żołnierski", a Ochojska dodaje, że "umierają osoby, które docierają do naszego kraju, chcąc prosić o ochronę międzynarodową". Gen. Różański podkreśla, że "bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa" oraz zwraca się do funkcjonariuszy słowami: "Żołnierzu, kiedy wypowiadałeś słowa roty przysięgi wojskowej, przysięgałeś Rzeczypospolitej bronić jej niepodległości i granic, ale również przysięgałeś strzec konstytucji". - Proszę, wierzę w was, pomóżcie pomagać - mówi z kolei Ostaszewska. W nagraniu przytoczono również art. 162 Kodeksu karnego mówiący o tym, że: "Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". "Kolejny absurd" W środę do apelu odniósł się minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. "Kolejny absurd. Byli generałowie grożą żołnierzom, którzy bronią naszej granicy. Naśladują (Władysława) Frasyniuka, który zaatakował Wojsko Polskie" - napisał Błaszczak na Twitterze.Zwrócił się również do wszystkich żołnierzy słowami: "Państwo Polskie stoi za wami murem i jest wam wdzięczne. Nie dajmy się zastraszyć tym, którzy szkodzą Polsce!" - oświadczył szef MON.