Chodzi o zachowanie Dziuby podczas posiedzenia Kolegium NIK 21 lipca, gdy rozpatrywano sprawę Funduszu Sprawiedliwości. - W trakcie posiedzenia doszło do bezprecedensowej sytuacji, która unaocznia, że wiceprezes NIK Tadeusz Dziuba swoim postępowaniem zmierza do paraliżu prac nie tylko Kolegium, ale całej Izby - powiedział na konferencji prasowej radca prezesa NIK Tomasz Sobecki. Zdaniem urzędników Dziuba przede wszystkim chciał wyłączyć z posiedzenia wystąpienie pokontrolne Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Gdy tak się nie stało, wiceprezes pozostał na posiedzeniu Kolegium NIK, ale nie brał udziału w głosowaniach. Zdaniem urzędników przepisy nie dopuszczają takiego zachowania, stąd też wniosek o odwołanie Dziuby. Stosowne pismo prezes NIK Marian Banaś złożył we wtorek na ręce marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, NIK złożył w prokuraturze rejonowej Warszawa-Ochota. Marian Banaś wnioskuje do premiera ws. Funduszu Sprawiedliwości Jak przekazano podczas konferencji, Najwyższa Izba Kontroli dopatrzyła się nieprawidłowości w gospodarce finansowej Funduszu Sprawiedliwości, w tym mechanizmów korupcjogennych. Prezes NIK Marian Banaś zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego o podjęcie pilnych działań naprawczych w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. - Prezes NIK powiadomił prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, wiceprezesa RM Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego o uwagach, ocenach i wnioskach wystąpienia pokontrolnego - powiedział Michał Jędrzejczyk p.o. dyrektor departamentu porządku i bezpieczeństwa publicznego NIK. Dodał, że "w związku ze skalą stwierdzonych poważnych nieprawidłowości" prezes NIK zwrócił do premiera oraz wicepremiera o podjęcie "pilnych działań naprawczych", a od szefa CBA zażądał zmierzających do wyjaśnienia wykrytych nieprawidłowości, "w tym w szczególności ujawnionych mechanizmów korupcjogennych". Zapowiedział że szczegółowe wyniki kontroli Funduszu Sprawiedliwości zostaną przekazane opinii publicznej "niezwłocznie po otrzymaniu stanowiska" ministra sprawiedliwości oraz informacji o działaniach podjętych przez premiera, wicepremiera i szefa CBA, co wymienione organy powinny uczynić w ciągu 14 dni od otrzymania pism. Przypomniał że NIK bada funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości od kilku lat i "już trzykrotnie negatywnie" oceniła jego działania. Dodał, że po wcześniejszych kontrolach do planu pracy NIK wpisano kompleksową kontrolę FS. Kontrola rozpoczęta w czerwcu 2020 obejmowała 27 podmiotów, w tym dysponenta Funduszu - ministra sprawiedliwości, 14 organizacji pozarządowych, cztery uczelnie wyższe, Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. św. Rafała w Czerwonej Górze. Dotyczyła realizacji zadań dysponenta, prawidłowość i efektywność wykorzystania środków przez beneficjentów w dziedzinie pomocy postpenitencjarnej, pomocy dla osób pokrzywdzonych przestępstwami i świadków oraz przeciwdziałania przestępczości. Objęła także działania promocyjne FS wśród potencjalnych beneficjentów. Kontrola objęła okres od 1 stycznia 2018 do zakończenia czynności kontrolnych, których terminy były różne w poszczególnych jednostkach - poinformował Jędrzejczyk. Ciemne chmury nad Dziubą To nie pierwszy zgrzyt między prezesem a wiceprezesem NIK. Jak informował tvn24.pl, nad Dziubą już w ubiegłym roku zebrały się ciemne chmury. Dziuba miał wpływać na kontrolerów, by zmienili wydźwięk ustaleń w sprawie minister Beaty Kempy, ówczesnej koordynatorki pomocy humanitarnej. Wówczas prokuratura nie wszczęła w tej sprawie śledztwa, a wniosek Mariana Banasia o odwołanie Dziuby został przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek odrzucony. O zawiadomieniu z lipca ubiegłego roku mówiła na konferencji Barbara Komar, pełniąca w NIK obowiązki dyrektora Departamentu Prawnego i Orzecznictwa Kontrolnego. - Zawiadomienie to dotyczyło działań podejmowanych przez pana wiceprezesa w celu wpływania na treść wyników kontroli - wskazała. Dodała, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, jednak po zaskarżeniu postanowienia w tej sprawie sąd uchylił tę decyzję, uznając ją za przedwczesną oraz nakazał przeprowadzenie czynności dowodowych, w tym przesłuchanie Dziuby. Siedmiu na 14 członków Jak poinformowano, prezes NIK skierował do marszałek Sejmu dwa pisma jeszcze w innych sprawach. Jedno z nich dotyczy uzupełnienia składu kolegium NIK. - Aktualnie w skład tego organu poza kierownictwem NIK wchodzi jedynie siedmiu członków na 14 - wskazała Komar. Jak dodała, z ponownym wnioskiem o powołanie czterech kandydatów na członków kolegium prezes NIK wystąpił w lipcu tego roku, jednak nie został on rozpoznany. - W przesłanej odpowiedzi pani marszałek wskazała na konieczność podania innych kandydatów, bowiem o kandydaturach tych wypowiedzieć miała się już wcześniej komisja ds. kontroli państwowej. Tyle tylko, że, zdaniem prezesa NIK, opinia komisji nie jest wiążąca (...), a nadto w ocenie prezesa NIK jest ona pozamerytoryczna - mówiła. Drugie z pism dotyczy terminu posiedzenia komisji, na którym rozpatrywany ma być wniosek o uchylenie Banasiowi immunitetu. "Prezes chciałby w tym posiedzeniu wziąć udział, ale na ten sam dzień zostało też wyznaczone posiedzenie komisji ds. kontroli państwowej w celu rozpatrzenia sprawozdania z działalności NIK w 2020 r." - wskazała przedstawicielka NIK, dodając, że przedstawienie takiego sprawozdania to konstytucyjny obowiązek, który nie powinien kolidować z innymi sprawami. Fundusz Sprawiedliwości pod lupą NIK Najwyższa Izba Kontroli miała szereg zastrzeżeń co do działania Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, czyli działającego w ramach resortu Zbigniewa Ziobry Funduszu Sprawiedliwości. W lipcu, jak informowała "Rzeczpospolita", Ziobro w całości odrzucił ustalenia raportu NIK, uznając je za bezwartościowe, i wystosował stustronicową odpowiedź. Tę z kolei odrzuciło Kolegium NIK. Dwa dni później CBA zatrzymało syna Mariana Banasia. Prokuratura wysłała też wniosek o uchylenie immunitetu prezesa NIK. Marian Banaś kontra Zbigniew Ziobro Jak informowała pod koniec lipca "Rzeczpospolita", kolegium NIK odrzuciło 100 stron zastrzeżeń ministra sprawiedliwości do raportu z kontroli Funduszu Sprawiedliwości. "Między Marianem Banasiem, prezesem NIK, a Zbigniewem Ziobrą, ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, toczy się bezprecedensowa wojna. Spór jest o raport z kontroli Funduszu Sprawiedliwości, z którego finansuje się nie tylko pomoc ofiarom przemocy, ale i kontrowersyjne inwestycje, jak remont sali gimnastycznej" - informowała wówczas gazeta. Jakub Banaś: FS to skarbonka Solidarnej Polski Jakub Banaś w TVN24 komentował, że zatrzymanie go przez służby ma kontekst polityczny. "Wiem, z przekazów medialnych i ze swoich źródeł, że Fundusz Sprawiedliwości to, można powiedzieć, skarbonka dla Solidarnej Polski i przypuszczam, że NIK - nie Marian Banaś, a konkretnie kontrolerzy - wykonali dobrze swoją robotę" - powiedział. Zbigniew Ziobro: To pieniądze na pomoc pokrzywdzonym Zbigniew Ziobro podkreśla, że "zamysł powstania Funduszu był taki, by zło przekuwać w dobro", a zgromadzone tam środki mają służyć pomocy pokrzywdzonym. - Fundusz Sprawiedliwości pomógł już stu kilkudziesięciu szpitalom i w ramach swoich środków przeznaczył kwotę ponad 50 mln zł na rozmaite urządzenia - mówił szef resortu sprawiedliwości pod koniec lipca w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. prof. Adama Grucy w Otwocku, gdzie odbyło się uroczyste oddanie do użytku specjalistycznego sprzętu medycznego zakupionego dzięki Funduszowi Sprawiedliwości.Jak informuje Ministerstwo Sprawiedliwości, Fundusz Sprawiedliwości gromadzi środki zasądzone od sprawców przestępstw, a jego dotacje są wykorzystywane do wspierania pokrzywdzonych, którzy odnieśli obrażenia m.in. w wypadkach drogowych będących wynikiem przestępstwa. Fundusz Sprawiedliwości w latach 2019-2020 wyposażył w specjalistyczny sprzęt medyczny już ponad 140 szpitali w całej Polsce. Udało się zakupić m.in. respiratory, aparaty EKG, RTG, USG, systemy diagnostyki obrazowej. Przeznaczono na ten cel prawie 51 mln zł. Czytaj też: Donald Tusk o Marianie Banasiu: Należy traktować go jako politycznego świadka koronnego Jakub Banaś o zatrzymaniu: Czułem się jak Pablo Escobar