Prezydent Andrzej Duda skierował w piątek do Sejmu swój projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Jak oświadczył Duda, propozycja, uwzględniając wskazania TK, przewiduje wprowadzenie nowej przesłanki przywracającej możliwość przerwania ciąży jedynie w przypadku wystąpienia tzw. wad letalnych. W poniedziałek Suski był pytany w TVP Info, jak PiS ocenia tę inicjatywę prezydenta wobec problemu związanego z orzeczeniem TK, które mówi jasno o ochronie życia od momentu poczęcia, więc trudno będzie propozycję prezydenta pogodzić z konstytucją. - Prawdę mówiąc nie widziałem tego projektu. Trudno jest mi ocenić. Natomiast być może będzie potrzebna do tego nowelizacja konstytucji. Ale to jest przed nami, zobaczymy projekt, pochylimy się nad nim - powiedział poseł PiS. "Oni po prostu chcą rewolucji" Pytany, czy PiS dopuszcza w tej sprawie rozmowy z opozycją, Suski odparł, że "o ile opozycja będzie chciała rozmawiać, bo dzisiaj widać, że u nich nie ma chęci na rozmowę". - U nich jest nastrój rewolucyjny, podburzanie ludzi do wychodzenia na ulice, a z drugiej strony oskarżania rządu, że jest fala covid, czyli napędzanie tej fali, a jednocześnie oskarżanie rządu, że ta fala narasta. Wydaje się, że oni po prostu chcą rewolucji, a nie chcą współpracy, nie chcą rozwiązywania problemów. Wręcz przeciwnie. Oni chcą, żeby te problemy narastały. Nie bardzo wierzę, że będą chcieli rozmawiać. Mieliśmy tego próbkę w Sejmie - blokowanie znowu mównicy, okrzyki "to jest wojna" - zaznaczył. Odnosząc się do pytania o postulat Strajku Kobiet dotyczący aborcji na życzenie oraz projekt Lewicy, w którym dopuszczalna byłaby aborcja do 12. tygodnia ciąży, Suski zwrócił uwagę na fragment konferencji prasowej przedstawicielek Strajku Kobiet, gdzie - jak relacjonował - "przedstawiono rządowi żądania, że ma być zabranie pieniędzy stąd, danie na służbę ochrony zdrowia, krótko mówiąc, na to dają nam tydzień". - Jeszcze tylko brakowało tego, że od zaraz powinien rząd im przysłać kawior i szampana - ironizował. Według posła PiS, "to są całkowicie nieodpowiedzialne działania". - Zresztą to, czego te panie żądają, jest nawet niewykonalne. Przekazanie pieniędzy, które gdzieś już zostały dawno rozdysponowane jest po prostu niewykonalne. (...) To jest nastrój rewolucyjny i, tak jak panie mówią, że "to jest wojna", no to na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, według nich, i nawet te nieczyste, nawet mówienie nieprawdy, czy żądanie rzeczy absurdalnych - ocenił. W niedzielę 1 listopada Ogólnopolski Strajk Kobiet - inicjator protestów po wyroku TK ws. aborcji - ogłosił kolejne postulaty, m.in. 10 proc. PKB na zdrowie i leczenie na europejskim poziomie. Przedstawicielki OSK - jak mówiły - dają siedem dni, aby pieniądze które płyną do Kościoła, TVP poszły w całości na ochronę zdrowia. Co z tzw. piątką dla zwierząt? Wiceszef Klubu Parlamentarnego PiS był też pytany o dalsze losy w Sejmie tzw. piątki dla zwierząt. - W tej chwili ta sprawa jest odłożona i będziemy nad tym oczywiście pracować - odpowiedział. Pytany, czy oznacza to, iż "trafiła do zamrażarki i poleży tam sobie", Suski zaproponował, aby zapytać marszałek Sejmu Elżbietę Witek, "co ma w zamrażarce". Od 22 października trwa fala protestów w całym kraju; to reakcja na wyrok TK, który za niezgodny z konstytucją uznał przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. dopuszczający przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Inicjatorem sprzeciwu wobec orzeczenia TK jest Ogólnopolski Strajk Kobiet. Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co uznał TK za niekonstytucyjne. Pozostałe przypadki to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).