Migalski - jak sam relacjonował - w nocy z niedzieli na poniedziałek został wyprowadzony z pociągu na przejściu granicznym Terespol-Brześć i przeprowadzony do miejsca kontroli granicznej, gdzie oddano mu bilet "i poinformowano po dłuższym oczekiwaniu, że nie zostanie wpuszczony na Białoruś". Europoseł PJN, który jechał na Białoruś na zaproszenie Centrum Praw Człowieka "Wiasna", relacjonował, że nie udzielono mu odpowiedzi na pytanie o powód takiej decyzji i kto ją wydał. Migalski dodał, że w poniedziałek miał umówione spotkania z działaczami organizacji społecznych i politycznych oraz obrony praw człowieka, a także Związku Polaków na Białorusi. Na zorganizowanej po powrocie do Warszawy konferencji prasowej Migalski zapowiedział, że we wtorek skieruje "pismo do MSZ białoruskiego i do MSW białoruskiego, z pytaniem, dlaczego został pozbawiony możliwości zobaczenia na miejscu sytuacji, którą się interesuje". Dodał, że oczekiwałby też pewnej reakcji ze strony władz Parlamentu Europejskiego, delegacji ds. kontaktu z Białorusią w Parlamencie Europejskim i polskiego MSZ. - Dlatego że dzisiaj władze białoruskie uniemożliwiły mi wykonywanie mojego mandatu i myślę, że warto zapytać się na jakiej podstawie - stwierdził europoseł. Zapytany, jakiej reakcji oczekuje od strony polskiej, Migalski odpowiedział, że niewpuszczenie go na Białoruś jest decyzją białoruską i to władze tego kraju powinny z tej decyzji się tłumaczyć. Dodał jednak, że liczyłby też na interwencję polskiego MSZ, "dlatego, że jest to utrudnianie wykonywania mandatu przez posła polskiego, posła do PE, ale posła polskiego". - Myślę, że MSZ w tej sprawie, i mojej, ale też przecież pana Komołowskiego (Longin Komołowski - prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska nie został wpuszczony w niedzielę wieczorem na Białoruś, dokąd wybierał się obchody Święta Wojska Polskiego, organizowane przez Związek Polaków na Białorusi - red.) powinien wystąpić do strony białoruskiej z oficjalnym pytaniem, na jakiej podstawie nie udzielono nam możliwości wjazdu - powiedział. Migalski przypomniał też, że w piątek PJN skierował do liderów partii politycznych projekt Deklaracji Białoruskiej, dotyczący solidarnego wspierania wolnościowych i demokratycznych dążeń społeczeństwa białoruskiego i dążenie do zacieśnienia współpracy między Republiką Białorusi a Unią Europejską. Jak poinformował, wciąż nie ma informacji, czy liderzy: PiS - Jarosław Kaczyński, SLD - Grzegorz Napieralski, PSL - Waldemar Pawlak i PO - premier Donalda Tuska, podpiszą się pod deklaracją. "Liczę na to, że ta sytuacja niewpuszczenia na terytorium (Białorusi - red.) zarówno pana Komołowskiego jak i mnie, uświadomi wszystkim nam, że to jest sprawa ponad podziałami politycznymi i warto w tej materii działać spokojnie i solidarnie".