Donald Tusk stracił prawo jazdy po tym, jak jechał przez teren zabudowany z prędkością 107 km/h. Otrzymał też mandat w wysokości 500 zł. Do zdarzenia doszło w sobotę w miejscowości Wiśniewo koło Mławy (woj. mazowieckie), a jako pierwsza poinformowała o tym Interia. - Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa i tutaj nie ma znaczenia, czy jestem zwykłym, szarym obywatelem, czy bardzo znanym politykiem - takim jak Donald Tusk. Przekroczyłem prędkość o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym, popełniłem bardzo rażące wykroczenie i z tego tytułu poniosę konsekwencje - przyznał Marek Konkolewski. Jak dodał, "pan przewodniczący Donald Tusk zachował się z klasą, przyznał się, wziął to na klatę i straci ten dokument na trzy miesiące". "Ten przepis obowiązuje niezależnie od wszystkiego" - Prawda jest taka, że jest to jeden z najbardziej sprawiedliwych przepisów, który obowiązuje nas wszystkich. Niezależnie od wszystkiego - podkreślił. Tusk bez prawa jazdy na 3 miesiące. Na podstawie jakich przepisów? Ekspert przypomniał, że każdy kierujący, który przekroczy prędkość o 50 km/h w terenie zabudowanym, musi się liczyć z tym, że zostanie mu zatrzymane prawo jazdy na okres trzech miesięcy. - Taką decyzję administracyjną wydaje starosta i daje jej rygor natychmiastowej wykonalności. A więc osoba, która przekracza prędkość o więcej niż 50 km/h, traci prawo jazdy, ale jeszcze przez 24 godziny może tym samochodem kierować, aby dojechać do domu. Po trzech miesiącach dokument jest automatycznie zwracany i nie potrzeba żadnych egzaminów - wyjaśnił Konkolewski. Pytany o sytuację, w której kierowca mimo okresowej utraty uprawnień, ponownie kierowałby samochodem, Konkolewski przypomniał, że okres zawieszenia prawa kierowania pojazdami zostanie wydłużony do 6 miesięcy. - Myślę, że w tego typu sytuacje Donald Tusk, jako bardzo znana osoba publiczna, nie będzie uwikłany - dodał.