Jurek powiedział w radiu TOK FM, że gdy wstępnie referował tę propozycję prezydium Sejmu, spotkała się ona z "mieszanymi uczuciami". Według marszałka, wykluczenie z Sejmu posła - na przykład takiego, który przed wyborami zataił ciążący na nim wyrok - wymagałoby "ostrożnej, wielostopniowej procedury" po to, by ten instrument nie był wykorzystywany przeciwko oponentom politycznym. Elementami takiej procedury - mówił - mogłyby być np. wniosek sejmowej komisji etyki poselskiej, konieczność uzyskania zgody klubu na usunięcie posła i wreszcie decyzja Sejmu o pozbawieniu mandatu wymagałaby większości 2/3 głosów. - Podstawą do tego musiałaby być zmiana konstytucji (...). Jeżeli chodzi o obronę autorytetu Izby, to warto rozważyć takie rzeczy, dlatego że powinniśmy budować autorytet parlamentaryzmu, zaufanie dla parlamentaryzmu, a nie zgadzać się na to, że się go niszczy, dlatego, że ktoś (...) nie licząc się ze skutkami dla demokracji, lubi (...) dworować z zasady parlamentarnej - powiedział Jurek. Marszałek Sejmu poinformował, że tę propozycję przedstawił też swoim współpracownikom, a także zamówił ekspertyzy. Jak dodał, wynika z nich, że wbrew powszechnej w Polsce opinii, w większości demokracji standardem jest możliwość pozbawienia parlamentarzysty mandatu w określonych sytuacjach, a nie traktowanie tego mandatu jako nietykalnego.