Borowski w rozmowie z Piotrem Witwickim mówił m.in. o działaniach senatorów poprzedniej kadencji. "W poprzedniej kadencji Senat nie uwzględniał żadnych sensownych wniosków, nawet własnego Biura Legislacyjnego. Uchwalano ustawy z wtorku na środę. To się musi zmienić" - podkreślał. Tłumaczył, że "Senat nie może niczego blokować", ale "musi zbierać opinie, przegłosować poprawki". Pytany o to, kto z opozycji może zostać nowym marszałkiem Senatu, odpowiedział: "To jest delikatna sprawa. (...) Dopóki wszystko nie jest uzgodnione, nic nie jest uzgodnione. Wypowiadanie się o nazwiskach ze strony senatorów jest niebezpieczne. To są delikatne rozmowy" - podkreślił. "Na pewno jest niejeden kandydat, który miałby kwalifikacje i wizję Senatu" - dodał. W programie nie zabrakło również pytań o protesty wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, a także Koalicji Obywatelskiej. Przypomnijmy - KO złożyła we wtorek 22 października w Sądzie Najwyższym protesty wyborcze - chce powtórzenia wyborów do Senatu w trzech okręgach: w Jeleniej Górze, Łomży i Pabianicach. Z kolei PiS złożył wcześniej protesty wyborcze dotyczące wyników wyborów w sześciu okręgach w wyborach do Senatu: nr 12 (jeden z okręgów w woj. kujawsko-pomorskim), nr 75 (jeden z okręgów w woj. śląskim), nr 100 (jeden z okręgów w Zachodniopomorskiem) i trzech okręgów w Wielkopolsce: nr 92, 95 i 96. "Mamy do czynienia z akcją. Pełnomocnik wyborczy PiS złożył sześć protestów wyborczych. Ta akcja polega na tym, że składa się protesty bez żadnego uzasadnienia. To, że była niewielka różnica głosów, a było więcej głosów nieważnych, to żaden dowód" - stwierdził senator wybrany z listy KO. Przypomniał jednocześnie, że "cztery lata temu liczba głosów nieważnych w wyborach do Senatu to było prawie 4 proc. wszystkich, a w tych wyborach 2,5 proc".