- W Polsce połowa premierów była, jak ja to mówię, z czapki. A on to w ogóle był... z czapki, którą nosił mój brat - mówi "Wprost" Lech Kaczyński. - Zapomniał, że dzięki mnie przeskoczył z wagi średniej do wagi superciężkiej - dodaje prezes PiS. Na pytanie, czy Marcinkiewiczowi uderzyła do głowy woda sodowa odpowiadają zgodnie. - To była klasyczna woda sodowa - mówi prezydent. - Dalsze jego dzieje wyjaśniają, czy to, co robił, było świetne, czy też było to nieporozumienie. Nie wystarczy umieć lepić bałwana - dorzuca Jarosław Kaczyński. Bracia Kaczyńscy opowiadają też o tym, dlaczego doszło do jego dymisji. - Na to nałożyły się kłopoty, które później doprowadziły go na pierwsze strony gazet. Stwierdziłem, że tego to już nie możemy mieć na głowie - relacjonuje szef PiS. - Chyba nie doceniasz przy tej dymisji mojej roli - wtrąca prezydent. - No, doceniam, doceniam. Leszek był od początku przeciwny Marcinkiewiczowi, toczyliśmy o to wielki spór - ostatecznie przyznaje Jarosław. Kaczyńscy zdradzają też kulisy dymisji Andrzeja Mikosza, byłego ministra skarbu. - Ja go do tego zmusiłem, ale przy pełnym poparciu brata - mówi szef PiS. - Mój dobry znajomy zapytał mnie kiedyś grzecznie: - Leszek, czy jesteś pewien, że to jest człowiek IV RP? - zdradza prezydent. - Do mnie w tym samym czasie dotarli ludzie, którzy bardzo konkretnie wyjaśnili mi, że nie jest - dorzuca prezes Prawa i Sprawiedliwości. Media bronią Piesiewicza - Gdyby pan senator miał inny znaczek partyjny, choć też zaczynający się na literę P, to nie znaleziono by słowa na jego obronę - twierdzi prezydent w unikatowym wywiadzie dla "Wprost", którego udzielił razem ze swoim bratem Jarosław Kaczyńskim. - Ktoś zostaje pokazany w sytuacji kompromitującej, ale większość mediów przedstawia go jako ofiarę - dodaje szef PiS. Lech Kaczyński twierdzi, że politycy powinni być traktowani na równi z innymi obywatelami. - Media bronią go w sprawie, która jest ewidentnym przestępstwem (posiadanie narkotyków), a polityk powinien być traktowany jak każdy inny obywatel i nie ma tu miejsca na ochronę. Natomiast czy istnieje problem sfery prywatnej osób publicznych, nie tylko polityków? Niewątpliwie tak, chociaż wszyscy ludzie, w tym także politycy, bywają grzeszni. Czym innym są jednak różne błędy, a czym innym ekscesy czy przestępstwa. Ja wobec polityków mam skromne wymagania. Chciałbym, żeby nie brali narkotyków, nie bili żon, bo to nie jest ich prywatna sprawa, potrafili się zachować po kieliszku, nie kradli - mówi prezydent. Całość wywiadu ukarze się w poniedziałkowym wydaniu "Wprost"