W ubiegłym tygodniu portal "Życie Stolicy" napisał, że stołeczny ratusz przeznaczył 3,6 mln zł na instytucję "szkolącą anarchistów z 'taktyki miejskiej/ulicznej gimnastyki'". Zajęcia te - jak wyjaśniono - prowadzone były w ramach Społecznej Szkoły Antykapitalizmu, organizowanej przez Biennale Warszawa. W piątek na konferencji zorganizowanej pod siedzibą instytucji Biennale Warszawa b. warszawscy radni, a obecni wiceministrowie Sebastian Kaleta i Jacek Ozdoba pytali prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego o kontrolę nad działalnością Biennale Warszawa i wnioskowali o rozważenie odwołania dyrektora placówki. Kaleta zaznaczył, że pojęcie "taktyki miejskie" należy do kategorii pojęć militarnych, a - jak mówił - "skrajna lewica znana jest z tego, że ma swoje bojówki, czemu niejednokrotnie dała wyraz również na ulicach Warszawy". Po konferencji głos zabrał przyglądający się jej dyrektor placówki Paweł Wodziński, przekazując dziennikarzom oświadczenie, w którym wyrażono sprzeciw wobec medialnej nagonce, przekłamaniom i manipulacjom na temat programu "Społeczna Szkoła Antykapitalizmu". Pytany o zajęcia z "taktyki miejskiej" powiedział, że nie służyły one propagowaniu przemocy. "Były warsztatami antyprzemocowymi i antydyskryminacyjnymi. Uczyły uczestników, jak bronić się przed agresją, także skrajnie prawicowych grup działających na ulicach miast" - powiedział dyrektor. Wiceminister: Lewackie działania w stylu roku ’68 W poniedziałek do sprawy odniósł się także wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. "Zwrócę się do pana ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego (...), żeby tę sprawę wyjaśnić" - zapowiedział na antenie telewizji "Republika". Jak dodał, jeśli rzeczywiście jest tak, jak aktualnie opisuję się tę sprawę w domenie publicznej, to - w jego ocenie - jest to "finansowanie działań, które mogą wręcz naruszać prawo i być propagowaniem metod o charakterze totalitarnym". "Bo trudno inaczej określić te lewackie działania w stylu roku ’68, niż działania o charakterze właśnie lewackim i w ostateczności totalitarnym. To jest po prostu neokomunizm" - ocenił. Wcześniej, głos w tej sprawie zabrała także wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. "To jest skandal, że wykorzystuje się sytuację polityczną do manipulacji, szykanowania instytucji kultury, która prowadzi wiele bardzo ważnych działań" - podkreśliła. Jej zdaniem dokonano manipulacji poprzez dopisanie "własnych, wykreowanych scenariuszy do tytułu warsztatów". Odnosząc się do zarzutu, zgodnie z którym dotacja na warszawskie Biennale mogłaby trafić np. na cele związane z Powstaniem Warszawskim Kaznowska podkreśliła, że w tej sprawie "odsyła do oficjalnych dokumentów", które można znaleźć na stronie miasta. "Wsparcie dla powstańców to 6 mln zł nagród, obchody rocznicy Powstania Warszawskiego to prawie 3 mln zł, wsparcie dla Muzeum Powstania Warszawskiego to w tym roku 13 mln zł" - wymieniła. Jak dodała, Biennale otrzymuje dotację na poziomie ok. 2,1 mln zł.