Sławomir Neumann poinformował w niedzielę, że składa rezygnację z przewodniczenia klubowi parlamentarnemu PO-KO. Decyzja ta ma związek z opublikowanymi w piątek przez TVP Info nagraniami z jego udziałem. Neumann jest "jedynką" gdańskiej listy KO w wyborach do Sejmu. Na nagraniach opublikowanych w piątek Neumann odnosił się m.in. do członkostwa w PO. "Pamiętaj: jedna zasada jest dla mnie święta, k... Naucz się tego, jak będziesz o czymkolwiek rozmawiał. Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k..., jak niepodległości. Jak wyjdziesz z Platformy, to masz problem" - słyszymy. W niedzielę wieczorem TVP Info opublikowało kolejne nagrania z Neumannem, w których polityk mówi m.in. o wyborach samorządowych. "Dla warszawiaków znacznie ciekawsze od rozmów Sławomira Neumanna jest dowiedzenie się w jakim trybie najważniejszy polityk w kraju - bo dzisiaj takim politykiem jest Jarosław Kaczyński, boleje nad tym, ale to jest fakt - prowadził interesy bardzo konkretnej spółki, która miała budować dwie wieże" - podkreślił Kierwiński pytany na poniedziałkowej konferencji prasowej o nagrania rozmów z udziałem Neumanna. "Czekam na reakcję prokuratury" "Jeżeli rozmawiamy o taśmach, to czekam na reakcję prokuratury w sprawie taśm Jarosława Kaczyńskiego. Liczę, że jeszcze przed wyborami wreszcie pan minister Zbigniew Ziobro zajmie się tą sprawą. No chyba, że ta wizyta Jarosława Kaczyńskiego u ministra Ziobro nie była przypadkowa i chyba, że chodziło o to, żeby tymi taśmami się nie zająć" - zaznaczył poseł PO-KO. Według niego, "warszawiaków interesuje to, co dzieje się w ich mieście". "A w ich mieście jest groźba realizacji inwestycji na styku polityki i biznesu" - podkreślił Kierwiński. Pod koniec stycznia br. "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. - m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Kaczyńskiego z biznesmenem Geraldem Birgfellnerem - dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS, dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie, związane z przygotowaniami do tej budowy. W połowie lutego "GW" podała, że Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Austriak był już kilkukrotnie przesłuchiwany w tej sprawie przez warszawską prokuraturę okręgową. W kwietniu zapowiedział, że na kolejne przesłuchania będzie stawiał się tylko w urzędzie austriackim. W pierwszej połowie sierpnia biznesmen został przesłuchany w prokuraturze austriackiej. Austriacki biznesmen odpowiedział wtedy na ok. 100 pytań sformułowanych m.in. przez polską prokuraturę.