O tymczasowym zawieszeniu Dubienieckiego zdecydował w środę Sąd Dyscyplinarny działający przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Gdańsku. Jak poinformował w czwartek PAP prezes Sądu Dyscyplinarnego Michał Went, o zawieszeniu zdecydowano na podstawie art. 95j. ustęp 1. Prawa o adwokaturze, który mówi, że "adwokat lub aplikant adwokacki, przeciwko któremu toczy się postępowanie dyscyplinarne lub karne, może być tymczasowo zawieszony w czynnościach zawodowych przez sąd dyscyplinarny w szczególnie uzasadnionych okolicznościach sprawy". Went dodał, że w tym konkretnym przypadku o tymczasowym zawieszeniu zdecydowała m.in. "waga i liczba zarzutów" postawionych Dubienieckiemu. "Waga tych zarzutów wskazywała na konieczność podjęcia takiej, a nie innej decyzji" - powiedział Went. Dziekan gdańskiej ORA Dariusz Strzelecki wyjaśnił w rozmowie z PAP, że w przypadku tymczasowego zawieszenia nie określa się konkretnego terminu, do którego ma ono działać. Strzelecki dodał też, że wraz z podjęciem takiej decyzji wyznaczono adwokata, który będzie zastępował Dubienieckiego w prowadzonych przez niego sprawach - został nim jego ojciec podejrzanego - Marek Dubieniecki. Dziekan wyjaśnił też, że od decyzji Sądu Dyscyplinarnego przysługuje odwołanie do Naczelnej Rady Adwokackiej. Marcin Dubieniecki (wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska) został zatrzymany w niedzielę, 23 sierpnia, razem z 4 innymi osobami. Usłyszał zarzuty: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z PFRON i prania brudnych pieniędzy. Podczas przesłuchania - jako jedyny z zatrzymanych - skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Z ustaleń prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie wynika, że zarzucany podejrzanym proceder miał miejsce w latach 2012-2015. Miał polegać na wyłudzeniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabowidzących. W śledztwie przesłuchano już co najmniej kilkadziesiąt osób oraz dokonano przeszukań w kilkunastu miejscach. Marek Dubieniecki mówił przed kilkoma dniami dziennikarzom, że "z materiału dowodowego nie wynika jakiekolwiek powiązanie syna z PFRON-em i przywłaszczenie jakichkolwiek pieniędzy". "Nie miał z tym nic wspólnego. Ani nie był udziałowcem, ani nie był w zarządzie, nie ma żadnej spółki na Seszelach, z którą byłby związany, jest to grubo nakręcana sprawa" - podkreślał. W środę 26 sierpnia nad ranem krakowski sąd rejonowy zdecydował o aresztowaniu Dubienieckiego na trzy miesiące. Zastrzegł jednak, że adwokat może wyjść na wolność po wpłacie 600 tys. zł poręczenia majątkowego. Z tym stanowiskiem nie zgodziła się prokuratura; złożyła zażalenie na tę decyzję i wniosek, by do czasu rozpoznania zażalenia podejrzany pozostał w areszcie. Jeszcze tego samego dnia obrońcy wpłacili 600 tys. zł na konto prokuratury. Tego dnia sąd rejonowy zdecydował, że do czasu rozpoznania zażalenia prokuratury Dubieniecki pozostanie w areszcie. Sprawę zażalenia przekazał do rozpoznania sądowi okręgowemu w wydziale odwoławczym. Zażalenie, nie zostało jeszcze rozpatrzone: ma ono zostać rozpoznane wspólnie z zażaleniem obrońcy Dubienieckiego.