Ostatnim z przesłuchanych będzie znany adwokat Marcin D. Z uwagi na fakt, iż od niedzieli wieczór kolejni podejrzani składali bardzo obszerne, niekiedy kilkugodzinne wyjaśnienia, ostatni z zatrzymanych Marcin D. zostanie przesłuchany dopiero w poniedziałek po południu. Jak zapowiadała prokuratura, po przesłuchaniu wszystkich zatrzymanych i przedstawieniu im zarzutów, odbędzie się briefing prasowy, na którym zostaną podane bliższe szczegóły. Po przesłuchaniu prokurator prowadzący sprawę podejmie też decyzje odnośnie stosowania środków zabezpieczających wobec podejrzanych, jak np. areszt tymczasowy. W takim przypadku skieruje do sądu wnioski o aresztowanie podejrzanych. Jak informowała prokuratura, śledztwo dotyczy wyłudzenia ponad 13 mln zł z PFRON, działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Działania przestępcze związane były m.in. z dofinansowaniem zatrudnienia osób niewidomych i słabowidzących. W proceder były zaangażowane trzy podmioty gospodarcze. Podejrzani zostali zatrzymani w niedzielę przez funkcjonariuszy CBA na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie m.in. w Trójmieście i Warszawie. Podczas niedzielnego briefingu rzecznik krakowskiej PA Piotr Kosmaty potwierdził, że "zatrzymanych zostało pięć osób: Marcin D., Wiktor D., Grzegorz D., Katarzyna M. i Beata W.". Podał, że wśród zatrzymanych jest adwokat oraz osoba niepełnosprawna, z tego względu, że wyłudzenie środków publicznych dotyczy Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i związane jest m.in. z dofinansowaniem zatrudnienia osób niewidomych i słabowidzących". Kosmaty poinformował również, że śledztwo w tej sprawie prowadziła od kwietnia 2013 roku Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Decyzją prokuratora apelacyjnego - z uwagi na skomplikowany charakter tego śledztwa - w listopadzie 2014 roku zostało ono przekazane wydziałowi do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji prokuratury apelacyjnej. Do zatrzymań doszło "w najlepszym terminie wynikającym ze strategii procesowej". "Tylko i wyłącznie tym się kierowaliśmy" - podkreślił. Ze względu na dobro śledztwa odmówił podania bliższych szczegółów sprawy.