Marcin "Borkoś" Borkowski został ranny w wypadku, do którego doszło 13 października po godzinie 17 na ul. Radzymińskiej w Warszawie. Zderzyły się tam samochód osobowy i motocykl. Jadący na jednośladzie "Borkoś" trafił do szpitala przy ul. Szaserów. Jego stan określany był jako ciężki. Ratownik był w śpiączce, a w mediach społecznościowych apelowano o oddawanie krwi. Na początku listopada poinformowano, że stan mężczyzny się poprawia. 18 listopada na Facebooku ratownika pojawił się pierwszy od wypadku wpis jego autorstwa."Witam Was, moje kochane mordeczki! Wróciłem!" - napisał "Borkoś". Mężczyzna podziękował również wszystkim, którzy mu pomagali i wspierali go w walce o powrót do zdrowia. W piątek 10 grudnia "Borkoś" poinformował, że opuścił szpital i udał się na rehabilitację do specjalnego ośrodka. "Moje kochane mordeczki, wiem, że od ostatniego wpisu minęło trochę czasu, od tamtej pory miałem jeszcze 5 operacji w znieczuleniu ogólnym i tak naprawdę dopiero teraz jestem w stanie wziąć do ręki telefon i coś do Was napisać" - poinformował."Odczytuje wiadomości i komentarze pełne otuchy i powoli staram się odpowiadać" - zapewnił. "To dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu, od razu po wyjściu ze szpitala mogłem udać się do ośrodka rehabilitacji, gdzie od nowa uczę się chodzić" - dodał. Zapewnił również, że wkrótce postara się dodawać więcej wpisów, by pokazać, jak wygląda rehabilitacja i co u niego słychać.