"Spacerowicze wśród protestujących" Minister Mariusz Błaszczak w rozmowie w programie "Kwadrans polityczny" TVP1 podkreślił, że większość sędziów to przyzwoici ludzie. "Jest grupka, taka grupka, która próbuje sterroryzować, bo to jest w ten sposób sprawa stawiana, bo to jest próba sterroryzowania środowiska, ale większość sędziów to uczciwi ludzie, którzy chcą pracować. A ta grupka, która trzymała władzę, była zwolennikiem układu postkomunistycznego właśnie odchodzi do historii" - ocenił. Jego zdaniem wymiar sprawiedliwości był dotychczas "zwolennikiem postkomunizmu". "Wymiar sprawiedliwości nie został zmieniony, pan Adam Strzembosz (pierwszy prezes i współtwórca Sądu Najwyższego po 1989 r. - PAP) mówił, że wymiar sprawiedliwości sam się oczyści, to oczywiście było zupełnie absurdalne, tak się nie stało" - zaznaczył. W ocenie szefa MSWiA protestującym przeciwko zmianom w sądownictwie chodzi o to, "żeby była grupa ludzi, która stoi ponad prawem, która nie przestrzega zasad". "To jest grupa obrońców kupy kamieni, że się odwołam do tych słów ministra spraw wewnętrznych w rządzie koalicji PO-PSL w rządzie Donalda Tuska, (...) oni bronią tej kupy kamieni" - dodał. "Ostatniej nocy dochodziło do wykroczeń, dochodziło do blokowania ulic. Ponad 200 osób zostało wylegitymowanych, wnioski w sprawie łamania przez tych ludzi prawa trafiły do sądu" - poinformował szef MSWiA pytany o nocne protesty przed Sejmem, podczas których kilkanaście osób próbowało zablokować wyjazd radiowozu, w którym był rzecznik rządu Rafał Bochenek; niektórzy demonstrujący siedzieli na środku ulic Wiejskiej i Górnośląskiej, blokując je. Ok. godz. 3.30 policja usunęła protestujących. Odnosząc się do czwartkowej manifestacji przed Pałacem Prezydenckim Błaszczak ocenił, że odbywała się ona w "atmosferze piknikowej". "Rzeczywiście manifestacja w porównaniu chociażby z niedzielną była większa, ale pamiętajmy o tym, że mamy wakacje, środek wakacji, bardzo wielu spacerowiczów, piękna pogoda, ciepło" - mówił. "Rozróżniam dwie grupy: grupa tych ludzi, którzy z zainteresowaniem oglądała co się dzieje, bo coś się działo na ulicy i jest grupa obrońców układów, tych, którzy chcą, tak jak mówiła Agnieszka Holland, żeby było tak jak było" - powiedział minister. Dodał, że słowa polityków opozycji wypowiedziane na Krakowskim Przedmieściu są efektem ich frustracji. "Mają świadomość tego, ze wczoraj przyjęta przez Sejm Rzeczypospolitej ustawa rzeczywiście kończy czas w których byli równi i równiejsi wobec prawa, kończy czasy, w których byli tacy, którzy stali ponad prawem" - ocenił. "Komuniści, esbecy, zdrajcy" Sporo kontrowersji wzbudził z także wpis wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński. "Komuniści, esbecy, zdrajcy dzisiaj z pieśnią "Wyrwij murom zęby..." Czy jest gdzieś jeszcze granica hipokryzji i szyderstwa? Precz z łotrami" - napisał na Twitterze polityk. Internauci szybko odpowiedzieli: Do sporu o SN odniósł się również wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Wiceminister podkreślił, że protesty, które od kilku dni odbywają się na ulicach miast, nie oznaczają, że w Polsce dzieje się "coś złego". Dodał, że ostatni sondaż "Rzeczpospolitej" - "przeprowadzony w najgorętszych dniach" - pokazuje 37-procentowe poparcie dla PiS, które zyskało 3 punkty procentowe w stosunku do poprzedniego sondażu, 19 proc. poparcia dla Platformy Obywatelskiej i 9 proc. poparcia dla Nowoczesnej. "Wiele osób czekało na te reformy (wymiaru sprawiedliwości - PAP)" - poinformował. Pytany o to, czy obywatel, który pójdzie do sądu, będzie mógł liczyć na sprawiedliwy proces, odpowiedział, że obawy części obywateli, że sądy nie będą orzekać sprawiedliwie, "to jest narracja, którą narzuca w tej chwili opozycja, taka czarna narracja". Zdaniem wiceministra, polega ona na tym, "żeby ludzi przestraszyć, że minister sprawiedliwości będzie w tej chwili decydował o tym, kto będzie sędzią". "To jest całkowita nieprawda" - podkreślił Wójcik. Dodał, że fakt, że minister sprawiedliwości będzie powoływał i odwoływał prezesów sądów "nie jest chyba niczym złym". "To funkcjonuje w różnych krajach UE" - zaznaczył. Podkreślił, że zmiana pozwoli zwiększyć efektywność funkcjonowania sądów, których bolączką jest przewlekłość. "To prezes sądu organizuje pracę sądu, danego sądu, i to decyduje o efektywności - a to decyduje m.in. o przewlekłości postępowań" - zaznaczył Wójcik. Wskazał na przepis, znajdujący się w ustawie o ustroju sądów powszechnych, który mówi o możliwości odwołania prezesa sądu ze względu na niską efektywność działania sądu. "Dzisiaj, gdyby minister sprawiedliwości chciał, z powodu niskiej efektywności działania sądu odwołać prezesa, to nie może, bo musi się zwrócić do konkretnego organu, który musi wyrazić zgodę na to" - powiedział. Na zakończenie podkreślił, że Polakom trzeba tłumaczyć, o co chodzi reformie sądownictwa, "nie przyjmować tej narracji, że polityk, minister sprawiedliwości będzie decydował, kto będzie sędzią, że będzie jednocześnie prokuratorem, sędzią, bo człowiek może się tego bać. To nie jest prawda" - powiedział.