podała tylko, że od protestu odstąpiono "z wielu złożonych przyczyn". - Temperatura nastrojów społecznych w Polsce radykalnie wzrosła w ostatnim okresie, a rozczarowanie związane z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego nadało nowy wymiar tym nastrojom, będąc źródłem szczególniej frustracji z powodu rażącego lekceważenia woli narodu - powiedział prof. Broda. Podkreślił, że wielkie zainteresowanie udziałem w manifestacji wymagałoby szczególnych środków ostrożności i zabezpieczenia przed prowokacjami, a to przekracza możliwości organizatorów. - W poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo uczestników, biorąc pod uwagę eksplozyjny potencjał nastrojów i docierające do nas sygnały o przygotowywanych prowokacjach, pragniemy uniknąć możliwego w tych okolicznościach dramatu. Mamy do czynienia z przeciwnikiem, który nie cofnie się przed niczym - argumentował. Broda zaznaczył, że ciągle jest podgrzewana atmosfera. Jego zdaniem Kościół, naród, i są atakowani przez media, a także "są obiektami seansów nienawiści, w których celuje poseł Janusz Palikot i hańbiący stan profesorski i Sejm RP marszałek Stefan Niesiołowski". Dodał, że oprócz publicznych ataków, zdarzają się pogróżki i ostrzeżenia. - Prof. Jerzy Robert Nowak, mocno wspierający manifestację, już wcześniej stanął wobec bezpośredniego zagrożenia życia w prowokowanym wypadku samochodowym, a w tych dniach policja wyjaśnia zagrożenie związane z tajemniczą substancją przekazaną mu w pocztowej przesyłce - mówił współorganizator manifestacji.