W pierwszych słowach manifestu, Jaki zaprzecza doniesieniom, jakoby Zbigniew Ziobro negocjował dodatkowe stanowiska dla swojego środowiska. Informacje takie podały "Fakty" TVN. Według telewizji, Ziobro negocjuje tekę wicepremiera dla siebie i dodatkowe ministerstwo dla jednego z posłów Solidarnej Polski. "Zjednoczona Prawica jest wielką wartością, Z. Ziobro nie chce teki wicepremiera, a mi nic więcej nie potrzeba. Przecież jestem europosłem. Mógłbym sobie spokojnie "jeść mule" i machnąć ręką. Chodzi o to, że jesteśmy młodym, ideowym środowiskiem na prawicy, które chce rozmowy o przyszłości Polski" - pisze Jaki. W swoim wpisie Jaki zastanawia się także, dlaczego mimo "sukcesów Zjednoczonej Prawicy i słabości opozycji", "dalej większość osób wybiera partie opozycyjne, a wzmocniona lewica wraca do Sejmu". "Moim zdaniem dlatego, że nie sięgamy do fundamentów III RP, np. tego, że trwa proces wrogiej socjalizacji społeczeństwa - zamiany flagi biało-czerwonej na "tęczową", społeczeństwa wolnościowo-konserwatywnego na lewackie. Świat wartości społeczeństwa w większości kształtują media liberalno-lewicowe oraz lewicowe uniwersytety" - analizuje Jaki. "Jeżeli prawica nie zareaguje na te procesy u fundamentów, to po tej kadencji, za 4 lata, kolejne kilka milionów ludzi skończy ten proces "socjalizacji" i prawica nie będzie miała czego szukać w Sejmie. Jeżeli będzie chciała wrócić do władzy, to sama będzie musiała stać się lewicą jak brytyjscy konserwatyści, którzy przegapili proces wrogiej socjalizacji społeczeństwa i potem musieli zmienić swój program i zaakceptować małżeństwa homoseksualne i adopcje przez nie dzieci a teraz (od 2020 r.) wprowadzają obowiązkowe lekcje gender w szkołach!" - pisze dalej. "Jeżeli prawica nie zrozumie, że młodzież, która przechodzi proces "wrogiej socjalizacji" może potem nie oceniać władzy pod względem "jakości rządzenia" a świata idei - przegramy na lata. To będą procesy nieodwracalne. Musimy ratować Polskę i wyciągnąć wnioski z tego, co stało się na Zachodzie" - apeluje.