- Musimy walczyć o równouprawnienie na co dzień, walczyć z nierównością i zmieniać to, co nie podoba nam się w związkach zawodowych, w organizacjach pozarządowych i w miejscach pracy. Pamiętajmy, że jest mnóstwo kompetentnych kobiet, które chcą walczyć z dyskryminacją - mówiła przed Sejmem Elżbieta Korolczuk z Porozumienia Kobiet 8 Marca, które zorganizowało Manifę. Przed Sejmem na uczestników Manify czekała okołodwudziestoosobowa kontrmanifestacja, zorganizowana przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny. Jej uczestnicy, oddzieleni przez kordon policji, trzymali zdjęcia fragmentów płodów i skandowali hasła: "Ręce precz od polskich dzieci", "Święte państwo, święta wojna", "Mordercy", "Bóg, honor i ojczyzna". Uczestnicy Manify, wśród których są też rodziny z dziećmi, maszerują w takt muzyki i skandują "Dość wyzysku!". - Feminizm to walka o to, żeby wszystkie kobiety mogły żyć godnie. Feminizm to solidarność kobiet - mówiła podczas przemarszu Katarzyna Bratkowska z Porozumienia Kobiet 8 Marca, które zorganizowało Manifę. Julia Kubisa, także reprezentująca organizatorów, podkreśliła, że w Manifie biorą udział organizatorzy akcji "Dziewczyny na Politechniki". - Ja chcę do tego dodać hasło "chłopaki na pedagogiki". Jeśli mężczyźni nie przejmą części obowiązków związanych z wychowywaniem dzieci, równouprawnienie nam się nie uda - powiedziała. Przypomniała, że zbliżają się wybory parlamentarne, czyli czas rozliczania polityków z tego, co do tej pory zrobili i pytania, co zamierzają zrobić dla kobiet. - Rodzice w tej chwili zapisują dzieci do przedszkoli i żłobków, borykają się z brakiem miejsc, a nasi politycy dyskutują o tym, kto komu nie poda ręki - mówiła Elżbieta Korolczuk, także z Porozumienia Kobiet 8 Marca. Z kolei prof. Małgorzata Fuszara z Instytutu Socjologii UW zwróciła uwagę na niższe zarobki kobiet w stosunku do zarobków mężczyzn. - Problemem jest nie tylko to, że kobiety mniej zarabiają, ale też to, że nikt tego nie monitoruje. Statystyki pokazują, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat różnica w wynagrodzeniach wzrosła dwukrotnie na niekorzyść kobiet. To problem, który łączy kobiety we wszystkich zawodach i ze wszystkich środowisk - powiedziała. Uczestnicy Manify niosą transparenty, na których widnieją m.in. hasła: "To, że żonie łamiesz kości, jest wyrazem twej słabości" oraz "Manifa łączy, Manifa bawi, Manifa ustrój naprawi". Manifa to coroczna demonstracja organizowana z okazji Dnia Kobiet przez środowiska feministyczne; ma zwracać uwagę na najważniejsze problemy, z jakimi borykają się Polki. Każdego roku organizowana jest pod innym hasłem. W tym tematami przewodnimi są: bezrobocie, nierówność ekonomiczna i łamanie prawa pracy. Na transparentach są hasła: "Feminizm jest unisex", "Warszawa jest kobietą", "Umowy śmieciowe do kosza", "Chcemy zarabiać na godne życie", "Pieniądze na przedszkola, nie na wojnę", "Uczysz, sprzątasz czy prasujesz, zasługujesz na szacunek", "Woźna 1100, poseł 11000", a także transparenty regionalnych oddziałów związków zawodowych. W organizację Manify włączyły się w tym roku m.in.: Związek Nauczycielstwa Polskiego, Wolny Związek Zawodowy Sierpień '80 oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Tegoroczna Manifa poświęcona jest Izabeli Jarudze-Nowackiej, która zginęła w zeszłym roku w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem; po zakończeniu uczestnicy złożą kwiaty pod tablicą poświęconą jej pamięci. Jaruga-Nowacka - posłanka, pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, wicepremier i minister polityki społecznej - od początku kariery politycznej występowała w obronie praw człowieka, walczyła o równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Przed godz. 11.00 kwiaty przed poświęconą pamięci Jarugi-Nowackiej tablicą na gmachu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej złożyli politycy SLD. Obecni byli m.in. Bartosz Arłukowicz i Katarzyna Piekarska. Także w Manifie biorą udział politycy SLD. Obecni są m.in. wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich oraz posłowie Marek Balicki i Tadeusz Iwiński. Nie zabrakło też Jerzego Nowackiego - męża Jarugi-Nowackiej, oraz jej córki - Barbary Nowackiej, która przypomniała, że tegoroczna Manifa jest pierwszą, w której nie uczestniczy jej matka. - Uczcijcie Izę nie minutą ciszy, ale własnym sprzeciwem wobec dyskryminacji - mówiła Nowacka do zgromadzonych. Balicki ocenił, że Jaruga-Nowacka, która była jedną z inicjatorek Manify, stała się patronką tego środowiska. - Takie wydarzenia mają duży wpływ na budowanie świadomości społecznej. Wiele już udało się zmienić, ale wciąż więcej jest do zrobienia niż zostało wywalczone. Dyskryminacja kobiet to problem, który się nie zmniejsza, ale narasta, zwłaszcza w niektórych sferach, np. ekonomicznej - ocenił. Dla uczestników, którzy przyszli z dziećmi, zorganizowana została specjalna platforma, na której mogą się bezpiecznie bawić. Manify organizowane są w niedzielę także w innych miastach, m.in. w Gdańsku, Krakowie, Toruniu i Wrocławiu.