W ramach akcji "Słowo na Niedzielę", o której informowano na portalach społecznościowych, środowiska zaangażowane w protest zdecydowały, że przyniosą do kościołów plakaty z hasłami związanymi z tematyką protestu lub będą wrzucać na tacę takie ulotki. "Popsujmy im humory! Bo cieszą się przedwcześnie! Weź nasz banknot, idź do kościoła i wrzuć na tacę! Nie chcesz wchodzić do środka - przyklej plakat na zewnątrz" - przekazywał m.in. Strajk Kobiet. Zachęcano także publikowania zdjęć z protestu w mediach społecznościowych. Protest na Krakowskim Przedmieściu trwa od godzin przedpołudniowych, manifestanci zajmują przestrzeń pomiędzy pomnikiem Mikołaja Kopernika, a bramą Uniwersytetu Warszawskiego. Dochodziło do przepychanek oraz prób wejścia manifestantów do kościoła. Wejścia do kościoła pilnowali młodzi mężczyźni. Wcześniej w mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że osoby ze Straży Marszu Niepodległości. Kilka osób zostało też wyprowadzonych z kościoła. Rozrzucane byłytakże ulotki m.in. z symbolem Strajku Kobiet i hasłem: "W imię matki, córki i umiłowanej siostry: wara od kobiet!" oraz w formie banknotów "200 eurokaczek". Grupa kontrmanifestantów odmawia różaniec Na miejscu była też grupa kontrmanifestantów odmawiająca różaniec. Jak przekazał reporter PAP, znajdujący się na miejscu jeden z manifestujących wyrwał osobom modlącym się megafon, został zatrzymany przez policjantów. Modląca się grupa była zagłuszana przez okrzyki protestujących. Z kolei jedna z protestujących kobiet na schodach przy figurze Chrystusa chciała wywiesić flagę, policjanci starali się to uniemożliwić, kobieta wówczas zaatakowała torebką policjanta. "Faszyści, policja - jedna koalicja" - rozlegały się skandowania. Na miejscu jest łącznie kilkudziesięciu policjantów, którzy chronili wejście do kościoła. Stało 10 radiowozów, z jednego z nich emitowany jest komunikat o stanie epidemii, zakazie zgromadzeń i nakazie noszenia maseczek. Napisy na drzwiach i murach kościołów Kilkanaście młodych osób protestowało także przed Bazyliką Archikatedralną Jana Chrzciciela na Starym Mieście. Siedząc na schodach, trzymali kartony z hasłami: "Kościele won od polityki"; "Moje ciało moja decyzja"; "Nie będzie rząd pluł nam w twarz. Wara od macic". Około godz. 11 doszło do przepychanki. Jedna z protestujących dziewcząt usiłowała wejść do bazyliki, ale została wypchnięta przez ludzi stojących w środku. "Włożyłam dłoń i stopę, oni zamykali drzwi, przycięły mi palec, ale nie jest złamany, przypalali mi też rękę zapalniczką, a policja nie reagowała" - mówiła. Dodała, że zgłosi sprawę prawnikowi. Pomalowane zostały drzwi i mury kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP na pl. Narutowicza. Na drzwiach do kościoła umieszczono "błyskawicę", będącą jednym z symboli protestu, na murze pojawił się napis: "Aborcja bez granic". Według księdza z tego kościoła doszło do tego w godzinach porannych. Podobne napisy umieszczono na budynku kościoła pw. NMP Królowej Świata przy ul. Opaczewskiej. Napisy pojawiły się również na kościele pw. św. Jakuba Apostoła i na kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Jak podawano na portalach społecznościowych do zakłócenia mszy św. doszło w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy ul. Nobla na Saskiej Kępie. Tam przed ołtarzem stanęła aktywistka z hasłem: "Módlmy się o prawo do aborcji". Napisy nawiązujące do protestu pojawiły się także na murach kościoła pw. Mateusza Apostoła i Ewangelisty przy ulicy Ostródzkiej na Białołęce oraz na ścianie kościoła pw. Opatrzności Bożej przy ul. Dickensa. Jak poinformował nadkom. Jarosław Florczak ze stołecznej policji, w przypadku kościoła przy ul. Ostródzkiej wpłynęło do policji zawiadomienie dotyczące zniszczenia mienia, a policjanci wykonywali czynności w tej sprawie. Burzliwy wieczór w stolicy Wieczorem w stolicy tłum zebrał się przed Pałecem Arcybiskupów Warszawskich na ul. Miodowej w niedzielę po godzinie 19.00. Trzymali transparenty skierowane do biskupów: "Zajmijcie się ciałem Chrystusa", "Nie będzie kościół pluł nam w twarz", "kościół wrogiem kobiet". Tłum krzyczał w stronę biskupów: "Pedofilów rozliczymy", "Polska laicka, a nie katolicka". "To jest wojna, którą TK, PiS i kościół wypowiedzieli kobietom. Wasza wina, wasza wina, wasza bardzo wielka wina" - mówiła inna kobieta przez megafon. Podkreśliła, że nie ma już kompromisu ws. aborcji. Jej zdaniem po upadku rządu PiS aborcja będzie dostępna na żądanie. Do tej pory nie doszło do bezpośredniej konfrontacji policji z protestującymi. Demonstrujący kilkakrotnie odpalili race. W stronę funkcjonariuszy rzucono też jajkami. Po godz. 20.00 demonstranci przeszli pod Pałac Prezydencki. Tam krzyczeli "Gdzie jest Kinga", "Moje ciało moja sprawa". Wielokrotnie kierowano obraźliwe okrzyki wobec prezydenta, premiera, PiS i biskupów. Na chodniku przed Pałacem Prezydenckim czarną farbą napisano "Duda wyp.......". Po godz. 21 protest wyruszył sprzed Pałacu Prezydenckiego i dotarł przed siedzibę fundacji "Ordo Iuris" na ulicę Zielną, która znajduje w okolicach stacji metra "Świętokrzyska". Protesty także w Poznaniu. Skandowali: Mamy dość W Poznaniu w katedrze uczestnicy wiecu wyszli przed ołtarz po zakończeniu odczytywania Ewangelii. Skandowali: "mamy dość!". Trzymali transparenty m.in. z hasłami: "katoliczki też potrzebują aborcji", "katoliczko nie jesteś sama". Sprawujący mszę proboszcz parafii katedralnej ks. Ireneusz Szwarc poprosił przybyłych o zakończenie zakłócania mszy i o zawiadomienie policji. Po kilku minutach poinformował, że w związku uniemożliwieniem godnego sprawowania mszy św., w związku z jawnym zakłóceniem sprawowanego nabożeństwa oraz w związku ze złamaniem przepisów sanitarnych przerywa odprawianie mszy św. Udzielił parafianom dyspensy i poprosił wszystkich o opuszczenie katedry. Porządek w świątyni przywróciła policja. Łódź: Aktywistki przebrane w strój "podręcznych" Także w Łodzi demonstrantom, którzy w niedzielę protestowali przed łódzką katedrą, towarzyszyły wulgarne okrzyki. Aktywistki przebrane w strój "podręcznych" z popularnego serialu na podstawie powieści Margaret Atwood, kobiet, które symbolizują ucisk seksualny, udzielały wywiadów na stopniach katedry. W tym czasie w świątyni kończyła się msza. Jeden z wiernych powiedział, że czuje się, że to prowokacja uczestników protestu. "Usiłowano wyraźnie zakłócić końcówkę mszy". W tłumie, który nie przestrzegał dystansu w związku z pandemią koronawirusa, byli politycy opozycji, m.in. poseł Tomasz Trela z SLD. Według różnych źródeł manifestantów jest od kilkuset do 1,5 tysiąca. W Krakowie protest przed kurią W Krakowie tum szczelnie wypełnił w niedzielę ulicę i plac przed siedzibą Kurii Metropolitalnej. Budynek był ochraniany przez policję, nie doszło do większych incydentów. Jak tłumaczyły organizatorki protestu z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, odbył się on się przed kurią na ul. Franciszkańskiej, ponieważ "to patologiczny związek PiS-u z kościołem podejmuje patologiczne decyzje". Zgromadzeni skandowali "To jest wojna", "Patologia", "Jędraszewski stop", padały też okrzyki wulgarne. Na czele protestu niesiono banner z napisem "Kościół katolicki winny, NIEświęty", były też transparenty "Zdrowia, nie zdrowaśki", "Moje sumienie nie twoje zmartwienie", "Macie na rękach krew kobiet", "Piekło kobiet", "Nie jestem inkubatorem, nie jestem ideologią, jestem człowiekiem". Sprzed gmachu kurii pochód ruszył przed siedzibę krakowskich struktur PiS, wypełniając ulice Straszewskiego, Piłsudskiego i Retoryka. Przy budynku filharmonii napotkał kilkuosobową kontrmanifestację środowiska pro-life, ochranianą przez policjantów. Przed drzwiami wejściowymi do lokalnego biura partii rządzącej zapalono znicze. Wcześniej w niedzielę ulicami Krakowa przejechał protest samochodowy, zorganizowany pod hasłem "Zamiast na mszę przyjedź na protest". Kawalkada aut, obklejonych hasłami, z przyczepionymi flagami, przejechała przy dźwiękach ulicami miasta: Armii Krajowej, Czarnowiejską, Alejami Trzech Wieszczów, Nowy Kleparz, Wrocławska, Radzikowskiego. Do przejazdu przyłączyli się też taksówkarze. Według policji w proteście uczestniczyło około 250 aut. Manifestacja w Toruniu Przeciwnicy wyroku TK protestowali także w Toruniu. Demonstrujący zebrali się pod pomnikiem Mikołaja Kopernika, skąd udali się pod kurię. Dodatkowo manifestacja przybrała - tak jak ma to miejsce od czwartku - formę "spaceru" głównymi ulicami. Hasła wznoszone przez manifestantów dzieliły się na cenzuralne i zdecydowanie niecenzuralne. Tłum - w dużej większości młodych ludzi skandował m.in. "nie składamy parasolek", "j...ć PiS", "precz z Kaczorem", "w...ć", "mamy dość", "solidarność naszą bronią", "moje ciało, moja decyzja". Podobne hasła wypisane były także na transparentach. Toruńska posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus z mężem pojawili się w kościele św. Jakuba z transparentami "Kobieto! Sama umiesz decydować" i "Kobiety powinny mieć prawo do decydowania czy urodzić, czy nie a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką" (pisownia oryginalna - red.). Protesty w Rzeszowie Zebrany na Rynku w Rzeszowie tłum trzymał transparenty m.in. "Oddajcie nam wolność", "Rewolucja jest kobietą" i "Moje ciało mój wybór". Co chwilę manifestanci wykrzykiwali też m.in. "Wyp.....ć", "Jeb..ć PiS" i "Jeb..ć Godek". Wśród osób, które zabrały głos był m.in. poseł Lewicy Wiesław Buż, który podkreślił, że nie spodziewał się takiego tłumu i według niego to znak, że "Podkarpacie się budzi". "Podkarpacie się budzi i walczy o wolność i demokrację. W Sejmie jest grupa parlamentarzystów, którzy myślą, tak jak wy" - zaznaczył. Osoby, które zabierały głos na manifestacji podkreślały m.in., że rządzący sprowadzili rolę kobiet do bycia inkubatorem. "Wychodźmy na ulice codziennie, pokażmy im, że to my przyjdziemy po nich, a nie oni po nas. Niech się boją" - mówił mężczyzna, który jako jeden z nielicznych przemiał podczas manifestacji, na której głównie głos zabierały kobiety. Jedna z nich zwróciła się do pierwszej damy - Agaty Kornhauser-Dudy. "Gdzie jest pierwsza dama? Wyjdź i zjednocz się z kobietami" - mówiła. Jak przekazał Bartosz Wilk z zespołu prasowego podkarpackiej policji, według szacunków w rzeszowskiej manifestacji uczestniczyło ok. 2 tys. osób. "Protest przebiegł spokojnie, nie odnotowaliśmy żadnych incydentów" - dodał. Podobne protesty odbyły się lub odbędą wieczorem w innych miastach Podkarpacia m.in. w Mielcu, Jarosławiu i Lubaczowie. Kilkutysięczny tłum w Katowicach Demonstracja przed katowicką katedrą zgromadziła kilka tysięcy osób. Naprzeciw demonstrujących, na schodach katedry, ustawiło się kilkudziesięciu kontrdemonstrantów ze środowisk narodowych. Podobnie, jak w poprzednich dniach, policja przez megafony ostrzegała, że zgromadzenie jest bezprawne, wzywając też do zachowania dystansu społecznego w kontekście bezpieczeństwa epidemicznego. Zgromadzeni nie stosowali się do tych wezwań. Przed godz. 18. przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach zebrały się setki głównie młodych oraz bardzo młodych ludzi. Inaczej, niż w poprzednich dniach na schodach katedry nie było szpaleru policjantów w kaskach i z tarczami, jedynie rząd funkcjonariuszy w lekkim umundurowaniu. Zebrani zagłuszali kontrmanifestację ok. 30 przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej i innych środowisk narodowych, która ze schodów katedry, zza pleców policjantów, starała się przekonywać do wierności konstytucji i odmawiać modlitwę różańcową. Protestujący skandowali przede wszystkim okrzyki wrogie partii rządzącej i jej prezesowi, a także liderowi Konfederacji Krzysztofowi Bosakowi. Zobacz: Starcia z policją w Katowicach Do przemawiających bez masek narodowców skandowano: "Załóż maskę", a także "Jak ci nie wstyd" czy "Śląsk przeciw faszyzmowi". Inaczej, niż w poprzednich dniach, znacznie mniej w niedzielę w Katowicach było haseł przeciwko policji. Demonstranci krzyczeli natomiast: "Rozdział państwa od Kościoła", "To jest wojna", "Prawo ludzkie, nie kościelne". W manifestacji w Katowicach udział wziął przewodniczący PO Borys Budka. Zobacz też: Tłum przed kurią w Warszawie krzyczy: To jest wojna! Druciane wieszaki na bramie kurii w Lublinie Druciane wieszaki, hasła proaborcyjne, niektóre wulgarne oraz tęczową flagę zawiesili na bramie kurii metropolitalnej w Lublinie uczestnicy manifestacji przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, którzy w niedzielę przeszli przez miasto. Manifestacja zakończyła się przed siedzibą kurii metropolitalnej, choć początkowo demonstranci zamierzali zakończyć ją przed Archikatedrą. Gdy zorientowali się, że przed świątynią zgromadziło się kilkudziesięciu przedstawicieli środowisk narodowych i prawicowych, przeszli obok pod znajdującą się w pobliżu siedzibę kurii. Przed zamkniętą bramą kurii krzyczeli "Otwórz biskupie", "Prawda jest po naszej stronie", "Tchórze", "Wyp...ć". Zawiesili na bramie niesione podczas manifestacji plakaty z hasłami, takimi jak: "Trzeba było nas wyskrobać", "Wolna c...a wolna Polska", "Gdyby ministranci zachodzili w ciążę aborcja byłaby sakramentem", "Aborcja powinna być legalna do 71 roku życia", "Katolicy precz od macicy". Około 11 tys. osób w Białymstoku Około 11 tys. osób wzięło w ocenie policji udział w "czarnym spacerze" w Białymstokui. Uczestnicy spaceru chodzili ulicami miasta, byli pod biurem PiS, katolicką katedrą, urzędem wojewódzkim. Skandowano wiele wulgarnych haseł: "J...ć PiS", "W...ać", "To jest k...a dramat", "Trzeba było nas nie wk...". ale też: "Myślę, czuję, decyduję", "Wolność, równość, prawa kobiet", "To jest wojna", "Aborcja wszędzie była jest i będzie", "Jeszcze Polka (Polska) nie zginęła", "Hańba sędziowie szykują piekło sobie", "Rewolucja jest kobietą", "Moja sprawa, moje ciało", Na transparentach można było m.in. przeczytać: "Nie cierpieniu w imię ideologii i fanatyzmu religijnego", "Mamy prawo do protestu", "Won od naszych macic", "Ojcowie i mężowie są z wami", "Zdrajcy wolności", "Chcę mieć wybór", "Zachowujcie dystans od mojej macicy", "Tu jest Polska każą rodzić martwe dzieci". Niektóre osoby niosły znicze, czarne parasolki. Uczestników przemarszu w niektórych miejscach pozdrawiali kierowcy używając klaksonów oraz mieszkańcy machając z okien mieszkań. Spacer rozpoczął się na Rynku Kościuszki. Jego uczestnicy przeszli ulicą Lipową, koło kościoła Św. Rocha, Krakowską na Stołeczną pod biura PiS, dalej ulicami Kalinowskiego i Suraską ponownie na Rynek Kościuszki, zatrzymali się pod katedrą, dalej poszli ulicami Legionową, Mickiewicza pod siedzibę Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dalej uczestnicy szli ulicą Mickiewicza, potem Branickiego, koło ronda Lussy, Aleją Piłsudskiego, Sienkiewicza i doszli ponownie do centrum miasta na Rynek Kościuszki. "Czarny spacer" szedł chodnikami, ulicami. Pod katedrą uczestnicy "Czarnego spaceru" skakali krzycząc "Hop, hop, kto nie skacze ten za PiS-em", niektóre osoby chciały wejść na schody katedry, ale dostępu do niej broniła grupa mężczyzn, zastawione było też dojście do pomnika papieża Jana Pawła II, który stoi na terenie przed katedrą. Dochodziło do utarczek słownych, słychać było wiele wulgaryzmów. Także pod katedrą skandowano "J...ć PiS". Marsz zatrzymał się też przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim. Tam również skandowano niecenzuralne hasła m.in. "J...ć Dudę i Morawieckiego", "Rząd nie ciąża, można usunąć". Protesty w Poznaniu W Poznaniu uczestnicy manifestacji przeszli pod katedrę i przed siedzibę PiS. W wydarzeniach uczestniczyło, według policji, ok. 7 tys. osób, uczestnicy podawali, że jest ich ok. 20 tys. Wcześniej manifestacja odbyła się na pl. Wolności. W jej trakcie podano informację, że uczestnicy przejdą pod katedrę i siedzibę metropolity poznańskiego z "tezami obywatelskiej reformacji laickiej". Uczestnicy deklarowali też, że wejdą na wieczorną mszę w katedrze. Tłum przeszedł ulicami Poznania skandując wulgarne hasła. Mszy w katedrze nie było, wejść do świątyni pilnowała policja na koniach. W pewnym momencie, według relacji uczestników zgromadzenia, funkcjonariusze mieli rozpylić gaz łzawiący. W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie zdewastowanego pomnika Jana Pawła II. Manifestacje odbyły się w niedzielę w wielu innych miejscowościach regionu, w tym w Gnieźnie przed siedzibą prymasa Polski.