Nie chciał on podać szczegółów, powiedział tylko, że jest to wiedza niezależna od redakcji "Rzeczpospolitej". Macierewicz dodał, że informacja na ten temat może zostać przedstawiona jeszcze w tym tygodniu. Poseł nie potwierdził ani nie zaprzeczył, że zespół ma też nagranie informatora mówiącego, iż we wraku znaleziono ślady materiałów wybuchowych. Antoni Macierewicz zarzucił też prokuratorowi wojskowemu Ireneuszowi Szelągowi, że wprowadził w błąd opinię publiczną. Według Macierewicza, wbrew temu, co mówił Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, do badań próbek z prezydenckiego Tupolewa użyto nie jednego, a klilku urządzeń, mających wykryć ślady materiałów wybuchowych. Urządzenia te pozwalają na stwierdzenie śladów materiałów wybuchowych, a nie tylko, jak mówił Szeląg, na ustalenie, że zachodzi prawdopodobieństwo obecności takich śladów. Sejmowy zespół zamierza wystąpić o zwołanie specjalnego posiedzenia Izby, na której prokuratura miałaby wyjaśnić, dlaczego wprowadzono w błąd opinię publiczną. 30 października prokurator Szeląg zaprzeczył informacjom "Rzeczpospolitej", według której we wraku samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, wykryto ślady trotylu i nitrogliceryny. Dodał, że ustalenie, czy takie materiały rzeczywiście tam były, wymaga kilku miesięcy dalszych badań.