Konrad Piasecki: Niewidziany i niesłyszany od czasu głośnej konferencji z kropkami w roli głównej były prokurator krajowy, były minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek. Dzień dobry. Janusz Kaczmarek: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu. Panie ministrze, dlaczego się pan ukrywał, żeby nie odpowiadać na pytania o to, czy pan był źródłem przecieku i czy powiedział pan o akcji CBA Ryszardowi Krauzemu? - Ja nigdy się nie ukrywałem panie redaktorze. Ale ostatnimi czasy jakoś ciężko pana spotkać, a już namówić na wywiad? mission impossible. - Zgadza się, ale to było celowe działanie, ponieważ trzeba było odpocząć, trzeba było dać sobie czas, ochłonąć po tych kalumniach, które w stosunku do mnie były rzeczami niesamowitymi. Trzeba było nabrać dystansu do tej sprawy. Wraca pan dzisiaj, żeby wyjaśnić zagadkę tego, dlaczego kropka niebieska spotkała na 40 piętrze Marriota kropkę czerwoną i czy pan spotkał się z Ryszardem Krauze? - Ta prezentacja była niesamowita. Co prawda pan prokurator Jerzy Engelking dostał za to osiem tysięcy złotych, za rzecz, która była nawet bez podkładu muzycznego. To była jakaś premia od ministra Ziobry? - Tak prasa donosiła, ale to bez mojego komentarza. Ale wyjaśni pan zagadkę kropek, czyli powie pan, czy spotkał pan się wtedy na 40 piętrze z Krauze? - Trwa postępowanie przygotowawcze, ono w tym zakresie ma takie zadanie, natomiast ja w swojej książce wypowiadam się na wiele tematów. Przede wszystkim kiedy obserwuję obłudę dzisiejszych liderów opozycji - pana Jarosława Kaczyńskiego, pana Zbigniewa Ziobro, no to, po prostu muszę zabrać głos, bo to jest obłuda niesamowita. W tej książce - "Cena Władzy" - wywiadzie rzece z panem napisanej przez moich radiowych kolegów: Marka Balawajdra i Romana Osicę, oni budują trzy hipotezy tego, co pan na tym 40 piętrze robił. Jedna hipoteza, że było to spotkanie przypadkowe, druga, że pan pojechał, by Krauzego, na polecenie prezydenta, ostrzec i teoria trzecia, że owszem, wysłał tam pana prezydent, ale w zupełnie innej sprawie. Nie pytam, która z nich, ale czy któraś jest prawdziwa? - Ja pozostawiam ocenę czytelnikom. Jeżeli chodzi o 40 piętro to jest mu poświęcony tylko jeden z rozdziałów, a zawiera ona kilka bardzo ważnych, bardzo ciekawych kwestii. Ale czy jedna z tych hipotez jest prawdziwa? - Proszę spytać kolegów. Oni tylko stawiają hipotezy, a to do pana należy postawienie kropki nad "i" . - Kropka nad "i" to zupełnie inny program. Już nie istniejący. Zapytał pan Ryszarda Krauzego, co on powiedział prokuraturze? Spotkaliście się panowie, po jego przyjeździe do Polski? - Nie, nie miałem okazji, nie spotkałem się. Panie ministrze, no to porozmawiajmy, o tej pańskiej cenie władzy. Dużo pan zapłacił za własne ambicje polityczne? - Ja ambicji politycznych nigdy nie miałem. To po co wszedł pan do polityki? - Za namową mojego ówczesnego przyjaciela Lecha Kaczyńskiego. Dla niego zrezygnowałem ze swojego ulubionego zawodu, dla niego zrezygnowałem z części rodziny w takim znaczeniu, że nie byłem często w domu i dla niego wszedłem w politykę. To było poświecenie dla przyjaciela, bez własnych ambicji? - Ze szkodą dla siebie. Ja, proszę zwrócić uwagę, nawet w tej książce, i takie są fakty, nie chciałem być ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Rozmowy ze mną na ten temat trwały bardzo długo. Ale gdy się słyszy: "Janusz, nie wystarczy tylko rozmawiać, mile sobie pić winko, trzeba czasem podejmować trudne decyzje jeżeli przyjaciel prosi. Podjąłem tę trudną decyzję, zgodziłem się być szefem MSWiA. Kiedy czytałem tę książkę, to główne pytanie, jakie sobie zadawałem brzmiało tak: "Skoro było tak źle, skoro pana koledzy z rządu byli tak bezwzględni, tak cyniczni, to dlaczego pan nie powiedział głośno: "Odchodzę, nie chcę, nie podoba mi się to, nie będę uczestniczył w pracach tej ekipy"? - Dlatego panie redaktorze, że trwałem w chorym układzie. Proszę zwrócić uwagę, człowiek inaczej traktuje wtedy osoby z którymi jest. Ja wielokrotnie mówiłem panu prezydentowi o różnych nieprawidłowościach. Proszę zwrócić uwagę na wywiady pana prezydenta, nie przeczy temu, wręcz potwierdza takie fakty. Nie było tak, że nikomu nie mówiłem, wręcz odwrotnie - mówiłem, choć nie chodziłem z tym do mediów. Chory układ, a złym duchem tego układu był Zbigniew Ziobro? Bo takie wrażenie można odnieść, czytając pańską książkę. - W jakimś znaczeniu tak. To młody człowiek, który oczywiście miał swoje ambicje. To człowiek, który razem ze mną wchodził do ministerstwa sprawiedliwości, by naprawiać ten kraj. Ale nie takimi metodami. Innymi słowy - Cyryl dobry, a Metody zły.