Dziś Hubert jest pod opieką "cioci Uli", jednej z pielęgniarek warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. W placówce przebywa od niemal dwóch lat, urodził się jako wcześniak. Rodzice porzucili Huberta w szpitalu, kiedy okazało się, że cierpi na kilka schorzeń. Jednym z nich jest zespół krótkiego jelita - gdy był noworodkiem, doznał martwicy jelita cienkiego, którego część trzeba było usunąć. Oprócz tego Hubert ma też problemy ze wzrokiem i sercem. Ale mimo tych przeciwności losu, pozostaje radosnym dzieckiem. W dodatku jest już gotowy, by opuścić oddział. - W tej chwili pozostaje w szpitalu w zasadzie tylko z tego powodu, że nie ma dokąd iść - mówi prof. Janusz Książyk z CZD. Klinika szuka dla Huberta nowej rodziny - nie tylko kogoś, kto go pokocha, ale także kogoś, kto zapewni mu odpowiednią opiekę. Z powodu zespołu krótkiego jelita chłopiec musi być odżywiany dożylnie. Personel przekonuje jednak, że nie będzie to dla przyszłych opiekunów ani uciążliwe, ani trudne. - Trzeba nauczyć się pielęgnacji cewnika, bo jest to cewnik dożylny, i umieć podłączyć go do żywienia - tłumaczy pielęgniarka Ula. Szpital ze swojej strony zapewnia dokładne przeszkolenie z tego, jak opiekować się chłopcem. Placówka przekaże też bezpłatnie niezbędny sprzęt, z którego Hubert musi na co dzień korzystać, w tym niewielką pompę żywieniową. - Z tą pompą można się wszędzie poruszać, Hubert nie musi leżeć w łóżku. Ma też specjalny wózek i możemy z nim jeździć, gdzie chcemy - zapewnia pielęgniarka. - On po prostu potrzebuje tylko wiedzieć, że jest ktoś, kto się o niego troszczy i go kocha - dodaje.