Kpr. Adam Domalik "Kowboj" urodził się 4 listopada 1925 r. w Spytkowicach, w ówczesnym powiecie myślenickim. Był synem Jana i Marii z domu Latawiec. Przed wojną ukończył siedmioklasową szkołę powszechną. Pracował w rodzinnym gospodarstwie. We wrześniu 1939 r. Niemcy wywieźli go na teren Słowacji i dawnej Austrii, gdzie przebywał do lipca 1940 r. W 1944 r. wcielono go przymusowo do służby budowlanej, z której po kilku miesiącach zdezerterował. Po przetoczeniu się frontu w 1945 r. zgłosił się do wojska. Trafił do Krakowa, do 2 Zapasowego Pułku Piechoty, skąd wysłano go do szkoły podoficerskiej. Ukończył ją w stopniu kaprala i został przydzielony do 61 Pułku Piechoty, a następnie przeniesiono do stacjonującej w Starym Sączu jednostki WOP. 30 marca 1946 r. uciekł z podporządkowanego komunistom wojska i został żołnierzem oddziału Mieczysława Janczaka "Beskida". W grupie tej spędził kilka tygodni, a następnie trafił do oddziału Wojsko Polskie, którym dowodził Władysław Janur "Wisła". W tym oddziale kpr. Domalik brał udział w akcjach rozbrojeniowych oraz w likwidacji dawnych współpracowników Niemców. Szczątki potajemnie wrzucono do dołu śmierci na cmentarzu Latem 1946 r. oddział został częściowo rozbity, co skłoniło Janura do jego rozformowania. Wraz z innymi z szeregów zwolnieni zostali kpr. Domalik i Antoni Wąsowicz "Roch". Obaj postanowili dostać się do największego w Małopolsce zgrupowania partyzanckiego Józefa Kurasia "Ognia". Po rozmowie z "Ogniem" przydzielono ich do 3. "rabczańskiej" kompanii zgrupowania. "Kowboj" służył w niej od lata 1946 r. do wczesnej wiosny 1947 r. Uczestniczył w akcjach rekwizycyjnych, zasadzkach, a także likwidacjach funkcjonariuszy oraz współpracowników UB. Z czasem objął funkcję zastępcy dowódcy kompanii. W lutym 1947 r. nie zdecydował się na ujawnienie, lecz wraz z Wąsowiczem i Edwardem Superganem "Zorzą" podjął nieudaną próbę przedostania się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Austrii. Na przedmieściach Wiednia złapało ich NKWD i przekazało UB na terenie Polski. Kpr. Domalik przeszedł ciężkie śledztwo, a 18 grudnia 1947 r. komunistyczny Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie skazał go na śmierć. Został zamordowany 24 lutego 1948 r. w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Jego szczątki potajemnie wrzucono do dołu śmierci na krakowskim cmentarzu Rakowickim. Odnaleziono je w październiku 2017 r. Bezpieka zmusiła do podpisania zobowiązania do współpracy? Dr Dawid Golik, kierujący w krakowskim IPN pionem poszukiwań i identyfikacji, powiedział PAP, że "Kowboj" był jednym z tych żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego, którzy w jego szeregach znaleźli się po ucieczce z komunistycznego wojska. W czasie okupacji niemieckiej nie należał do AK, nie był też konspiratorem silnego w czasie wojny na Podhalu podziemia ludowego. Mimo to, gdy zobaczył, jak wyglądają rządy komunistów, sowieckie wpływy w armii, represje wobec społeczeństwa, zdecydował się na rozpoczęcie walki zbrojnej o wolność kraju. "W jego przypadku okoliczności wstąpienia do partyzantki były o tyle szczególne, że gdy rozpoczął służbę w Wojskach Ochrony Pogranicza w Starym Sączu, Informacja Wojskowa, czyli wojskowa bezpieka, zainteresowała się młodym podoficerem i prawdopodobnie zmusiła do podpisania zobowiązania do współpracy. Można wnioskować, że Domalik - nie chcąc donosić na kolegów - po nawiązaniu kontaktu z miejscowymi konspiratorami zdezerterował z jednostki WOP i przyłączył się do partyzantów. Odtąd liczyła się dla niego tylko walka o niepodległość. I był w tej swojej decyzji do końca konsekwentny. Nigdy nie złożył broni, nie ujawnił się, a gdy rozbijane były kolejne grupy, w których działał, przyłączał się do następnych. Kiedy uznał, że walka zbrojna w Polsce jest już niemożliwa, postanowił przedostać się na Zachód przez zieloną granicę. Niestety ucieczka ta zakończyła się niepowodzeniem. Został ujęty w Austrii - wtedy jeszcze okupowanej częściowo przez Sowietów i przekazany do 'ludowej' Polski" - opowiadał dr Golik. Pogrzeb Adama Domalika odbędzie się według wojskowego ceremoniału należnego żołnierzowi walczącemu o wolność Polski. Zaplanowana jest także asysta wojskowa w kościele. Obecny będzie poczet sztandarowy, a na cmentarzu oddana zostanie salwa honorowa. Pogrzeb będzie miał charakter państwowy.