Partie tłumaczą się, że parytet wprowadzą dopiero w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Na listach PO jest 31,4 proc. kobiet, PiS 30 proc., a PSL 27,5. Przoduje SLD z 40 proc. udziałem płci pięknej na swych listach wyborczych. W większych ośrodkach panie dostają lepsze szanse, gorzej jest w terenie. Mężczyźni twierdzą, że kobiety raczej stronią od polityki, a faktycznie przyczyną jest ich dyskryminacja na listach wyborczych, przez co nie mają szans na zwycięstwo w wyborach i aktywną działalność - czytamy w "Gazecie Wyborczej".