W czwartek w Sejmie przeprowadzono głosowanie nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Tuż po głosowaniu posłowie opozycji zwracali uwagę m.in., że posłanka Zwiercan zagłosowała za posła Morawieckiego. Zarówno Morawiecki, jak i Zwiercan potwierdzili, że taki fakt miał miejsce. "Uważam, że nic wielkiego się nie stało" - stwierdził Kornel Morawiecki. Innego zdania może być prokuratura. Przypomnijmy, że w 2004 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty poświadczenia nieprawdy posłom SLD Janowi Chaładajowi i Stanisławowi Jarmolińskiemu. Obaj głosowali w Sejmie za nieobecnych kolegów z Sojuszu. "Tym samym jako funkcjonariusze publiczni przekroczyli swoje uprawnienia. Jest to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat pięciu" - mówił rzecznik prokuratury Maciej Kujawski. Ostatecznie sąd warunkowo umorzył sprawę na dwa lata. Z kolei były poseł PSL Tadeusz Gajda za ten sam czyn został w 2006 r. skazany na rok w zawieszeniu na dwa lata i 1,8 tys. zł grzywny. Z filmiku opublikowanego przez posłankę PO Agnieszkę Pomaskę wynika, że Zwiercan mogła nie mieć świadomości, iż popełnia przestępstwo. Klub Kukiz'15 wykluczył posłankę Zwiercan ze swoich szeregów i zaapelował do niej o zrzeczenie się mandatu poselskiego.