- Doszło do fragmentaryzacji samolotu w powietrzu i na to jest szereg dowodów i faktów, które są niepodważalne. Chcę powiedzieć, że jeżeli potwierdzą się, a uważam, że na tym etapie po pięciu latach, można powiedzieć, że prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie, że doszło do rozerwania samolotu w powietrzu. W tej sytuacji ewentualne szkolenia lub brak ich po stronie pilotów nie ma dla przyczyny większego znaczenia. Muszę powiedzieć, że stawianie zarzutów pilotom nieżyjącym na tym etapie jest zachowaniem, które mnie się w głowie nie mieści. Po pierwsze chcę zauważyć, że sama prokuratura mówi, że ma materiał dowodowy zgromadzony nie w całości. Mówi o tym, że sama będzie uzupełniać opinie. Mówi o tym, że oczekuje na realizację wniosków dowodowych z zagranicy. W związku z powyższym, jeszcze wynik końcowy tego postępowania może się zmienić. Nie wiem czemu służyła dzisiejsza konferencja prasowa. Natomiast uważam, że jest zdecydowanie przedwcześnie, aby mówić o winie pilotów i o tym, że to zachowanie było bezpośrednią przyczyną katastrofy - mówi Małgorzata Wassermann. Jej zdaniem chęć postawienia zarzutów rosyjskim kontrolerom to "pewnego rodzaju ukłon ze strony prokuratury w stosunku do społeczeństwa polskiego". - Muszę powiedzieć, że to przejaw dobrej woli, bo do tej pory wszystkie organy badające tę katastrofę wybielały stronę rosyjską i obciążały ponad miarę, i w sposób niesprawiedliwy polskich pilotów, czy też urzędników - uważa Małgorzata Wassermann. <a href="http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/fakty/news-malgorzata-wasserman-stawianie-zarzutow-niezyjacym-pilotom-m,nId,1706213" target="_blank">Przeczytaj całą rozmowę dziennikarza RMF FM Macieja Grzyba z Małgorzatą Wasserman</a>