Małgorzata Wassermann twierdzi, że po przejściu operacji jej ojciec miał wyciętą część organów wewnętrznych. Jednak "Newsweek" podaje, że dostarczony przez Rosjan opis stwierdza, że były one w stanie idealnym. "Teraz nie mamy najmniejszych wątpliwości, że protokoły sekcji zwłok są nieautentyczne. Zresztą od jednej z osób, która widziała tę dokumentację i której nazwiska nie mogę ujawnić, usłyszałam, że jest ona przygotowana w taki sposób, że to zakrawa na kpinę. Właśnie minął rok, a sprawa sekcji wciąż nie została wyjaśniona i to dlatego postanowiłam powiedzieć o tym publicznie" - powiedziała córka zmarłego posła PiS. Małgorzata Wassermann twierdzi także, że przy wykonywaniu sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej nie było Polaków. "W Sejmie usłyszeliśmy od minister Kopacz, że w sekcjach uczestniczyli Polacy. Kiedy próbowaliśmy się dowiedzieć szczegółów od naszych prokuratorów, okazało się jednak, że ich przy tym nie było. Skoro nie oni, to może lekarze? Też nie. Prokuratura nic o tym nie wie. I po kilku miesiącach mamy w zasadzie pewność, że przy sekcjach zwłok ofiar nie było żadnych Polaków" - powiedziała "Newsweekowi". Mimo tych wątpliwości córka posła PiS uważa, że grobie złożono ciało jej ojca. "Osoby, którym ufam, ze stuprocentową pewnością zidentyfikowały ciało. Wbrew obiegowej opinii w większości wypadków nie było problemu z identyfikacją. To bardzo delikatna materia i nikt o tym nie mówi, ale zwłok w stanie trudnym do rozpoznania była zdecydowana mniejszość" - ujawniła w wywiadzie. Sama zwłok Zbigniewa Wassermanna nie widziała, ponieważ "nie była w stanie". ŻW zabezpieczyła dokumentację medyczną 4 maja stacja RMF FM informowała, że Żandarmeria Wojskowa zabrała dokumentację medyczną posła PiS. Oficerowie działali na wyraźne polecenie prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy tupolewa. Mając nakaz wojskowi zabezpieczyli w jednym z krakowskich szpitali wszystkie dokumenty związane z leczeniem i przebytymi operacjami posła Wassermanna. Miało to związek z wizytą córki posła w prokuraturze kilka tygodni wcześniej. Małgorzata Wassermann zaprezentowała im wówczas kopie dokumentacji medycznej ojca, z których wynikało jednoznacznie, że dokumenty sekcyjne przesłane przez stronę rosyjską nie zgadzają się ze stanem faktycznym. Przedstawione prokuraturze dokumenty miały uwiarygodnić wniosek córki o ekshumację ciała ojca.