Małgorzata Wassermann przyznała w "Gościu Wydarzeń", że czeka na wyniki prac podkomisji smoleńskiej kierowanej przez Antoniego Macierewicza oraz prokuratury. - Rozgoryczenie (pracami podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza - red.) to nieadekwatne słowo, chciałabym, aby ten temat został wyjaśniony, poparty dowodami i zamknięty. Natomiast powtarzałam to od czerwca 2010 roku i zdania nie zmieniam, że zaprzepaszczenie i bezpowrotne utracenie najważniejszych dowodów będzie prowadziło do tego, z czym się dzisiaj mierzymy. To nie jest jedyne śledztwo, które trwa tak bardzo długo w wyniku tych zaniedbań. Uważam, że zaniedbania były absolutnie celowe, ponieważ procedury były i są wypracowane w Polsce i na całym świecie - tu nie było żadnego zaskoczenia. Mamy wiele głośnych zdarzeń czy niewyjaśnionych zabójstw - przypominam sprawę Kennedy'ego czy zamachu na Jana Pawła II, gdzie do dzisiaj nie ma jednej, ostateczne wersji. Zawsze w przypadku takich rozbieżności i niejasności w tle są służby specjalne, nie wątpię, że w tym przypadku jest identycznie - przekonywała Wassermann. Posłanka PiS zaznaczyła, że skład podkomisji i prowadzone przez nią prace, są jej "nieznane". - Oni pracują w sposób niejawny - dodała. Wassermann przyznała także, że czeka na wyniki prac podkomisji smoleńskiej oraz prokuratury. Zobacz więcej na: polsatnews.pl Czytaj także: Małgorzata Wassermann: Nic nie jest wolne od polityki, kompletnie nic