Zgromadzenie Ogólne SN wyłoniło we wtorek (12 maja) kandydatów na pięciu kandydatów, spośród których prezydent wybierze pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Najwięcej zgłoszeń - 17 - dostała dr hab. Małgorzata Manowska z Izby Cywilnej. Była zastępczyni Zbigniewa Ziobry trafiła do SN w 2018 roku; została powołana przez Andrzeja Dudę na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Już wtedy mówiono o niej, że to faworytka PiS na stanowisko pierwszej prezes SN. "Bardzo bym się zdziwił, gdyby pierwszym prezesem został ktoś inny niż Małgorzata Manowska" - powiedział Onetowi sędzia Michał Laskowski, uczestniczący w obradach Zgromadzenia Ogólnego. Sędzia Laskowski ma duże pretensje do przewodniczącego obradom Kamila Zaradkiewicza. "Jestem wkurzony. Oburzony, smutny i zniesmaczony. Na moich oczach odbiera się SN szacunek i autorytet, na który ten sąd pracował przez lata. Ale nie tylko ja czuję niesmak. Powiem wprost, że gdy część tych 'nowych' sędziów obserwuje sposób prowadzenia Zgromadzenia Ogólnego, też widzę ich ogromne zażenowanie" - stwierdził Laskowski, zarzucając Zaradkiewiczowi m.in. uniemożliwianie zabierania głosu "starym" sędziom SN. "Trochę wygląda to tak, jakby gdzieś tam ktoś czekał na telefon z hasłem: 'melduję wykonanie zadania'. (...) Obawiam się, że wybór pierwszego prezesa został już gdzieś przesądzony, a kandydat ustalony" - dodał były rzecznik SN.