Kidawa-Błońska przyznała, że zdecydowała się na start w wyborach prezydenckich, ponieważ - jak to określiła - dłużej nie może patrzeć na to, co dzieje się w Polsce: na podziały, niszczenie wartości, na łamanie Konstytucji. Mówiła, że jako prezydent chciałaby być odpowiedzialna za bezpieczeństwo Polski i za politykę zagraniczną, gdyż "tutaj jest bardzo dużo do zrobienia". "Nie zrobię tego sama. Możemy to zrobić wszyscy razem, wspólnie, bo jeżeli chce się zrobić ważną rzecz, trzeba mieć sojuszników" - dodała kandydatka PO na prezydenta, zwracając się do uczestników spotkania. Wśród spraw ważnych dla Polski wymieniła m.in. ochronę zdrowia, klimat, edukację, problemy ludzi starszych i młodych. "Oczywiście, wiele tych spraw jest dla rządu, parlamentu, dla ministrów, ale jeżeli oni nie potrafią rozwiązywać tych problemów, nie potrafią nas połączyć w dyskusji, to prezydent powinien nas zaprosić do rozmowy, wykorzystać instrumenty, które posiada i zachęcić, żeby wspólnie wypracować rozwiązania" - oceniła. "To nie wybór króla celebrytów" Kidawa-Błońska podkreśliła, że nadchodzące wybory prezydenckie są najważniejsze od wielu lat. "Bo w tych wyborach zadecydujemy o przyszłości naszego kraju. I wybór prezydenta to nie jest wybór króla celebrytów. To jest wybór człowieka, który będzie czuł się odpowiedzialny za Polskę, za ludzi, za nasze życie i jakość naszego życia" - przekonywała. W jej ocenie zbliżające się wybory "to wybory o wartości, czy jesteśmy demokratyczni, czy szanujemy wolność, czy chcemy podporządkować się jednej osobie". "I to będzie także test czy wybierzemy prezydenta, który będzie niezależny, samodzielny i odważny, czy wybierzemy prezydenta, który zawsze będzie musiał sięgać po słuchawkę telefonu i zadawać pytanie" - przekonywała Kidawa-Błońska. "Władza nie może być w rękach tylko jednej osoby" Odpowiadając na pytania zebranych, kandydatka PO na prezydenta mówiła m.in., że myśląc o zmianie modelu naszego państwa i zwiększeniu znaczenia inicjatyw oddolnych, w tym organizacji pozarządowych, należy przypomnieć, że wolność, samodzielność w podejmowaniu decyzji i kreowaniu programów jest podstawą nowoczesnego państwa. "Nie można wszystkiego centralizować i władza nie może być w rękach tylko jednej osoby, która niekoniecznie jest przekonana do tego, że jest już XXI wiek" - zaznaczyła Kidawa-Błońska. "Chciałabym, żeby powstał zespół do spraw ekologii" Zauważyła też, że jedną z ważniejszych spraw, którą będzie chciała się zająć jako prezydent, jest ekologia. "Chciałabym, żeby w Pałacu Prezydenckim powstał zespół do spraw ekologii, żeby nawet jeden z moich ministrów był osobą, która będzie się tymi problemami zajmowała, dlatego, że to się robi główny problem XXI wieku" - podkreśliła Kidawa-Błońska. Jak przyznała, w sprawach ekologii liczy na szeroką dyskusję, która odbywałaby się właśnie w Pałacu Prezydenckim. "Mam dar przekonywania" Zadeklarowała, że jako prezydent chciałaby korzystać z inicjatywy ustawodawczej. "Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że w tej chwili w Sejmie trudno będzie zbudować większość, ale mam dar przekonywania i jeżeli to będą ustawy przygotowane wspólnie z obywatelami, dotyczące ich problemów, może łatwiej będzie na ich temat dyskutować w Sejmie, i może nie będą odrzucane w pierwszym czytaniu. Mam taką nadzieję" - dodała Kidawa-Błońska.