Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła, że prezes PiS opisuje rzeczywistość, której nie ma. Odniosła się w ten sposób do wtorkowego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, według którego, polskie elity z poparciem poprzedniej władzy brały udział w akcji, która miała na celu przedstawić Polaków jako współpracowników Hitlera, w szczególności w kontekście Holocaustu."Nie wiem skąd pan prezes Kaczyński czerpie takie zdania i skąd ma takie pomysły. Mam takie wrażenie, że on ani nie zna historii Polski, ani nie zna Polaków, ani nie wie co robili Polacy" - mówiła kandydatka KO na premiera. "(Kaczyński) szuka wrogów, szuka osób, które chce wykluczyć z naszego społeczeństwa i opisuje rzeczywistość, której po prostu nie ma" - podkreśliła Kidawa-Błońska. Podczas wtorkowej konwencji w Sosnowcu prezes PiS mówił m.in.: "Polska miała to nieszczęście i ciągle w jakiejś mierze to nieszczęście trwa, że od prawie 300 lat byliśmy przedmiotem zorganizowanej akcji dyfamacyjnej, niszczącej naszą reputację ze strony sąsiednich mocarstw". Kaczyński: Chcieli odebrać Polakom prawo do prawdy Według niego, przez ostatnie kilkadziesiąt lat chodziło głównie o to, aby odebrać Polakom "prawo do powiedzenia zgodnie z prawdą, że byliśmy pierwszymi, którzy przeciwstawili się zbrojnie hitleryzmowi i walczyliśmy z tym hitleryzmem bardzo zaciekle tu w kraju i na całym świecie, niemal na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, ale przedstawić nas jako w istocie współpracowników Niemiec hitlerowskich, współpracowników Hitlera w szczególności w kontekście Holokaustu". Jak dodał, w czasie poprzednich rządów "było tak, że do tej narracji dołączali się, i to bardzo intensywnie, także przedstawiciele polskich elit". Prezes PiS zastrzegł, że mówiąc o elitach należy użyć cudzysłowu. "Mieliśmy filmy, książki, różnego rodzaju akcje, które w istocie wpisywały się w tę narrację, wpisywały się w sposób wyjątkowo wręcz intensywny" - powiedział prezes PiS. Wymienił w tym kontekście film "Pokłosie" w reżyserii Władysława Pasikowskiego. "Ale takich filmów było więcej, niektóre z nich były niestety w sensie artystycznym dobre czy nawet bardzo dobre, ale niszczyły polską reputację, niszczyły nasze wartości, niszczyły nasze bezpieczeństwo w sferze moralnej, a to też ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa w ogóle, bo naród, który jest traktowany jako naród zbrodniarzy nie jest też zwykle przedmiotem empatii innych narodów, nie jest przedmiotem solidarności innych narodów" - zaznaczył Kaczyński. Jak ocenił, "to było zamierzone i niestety brały w tym udział polskie elity z poparciem polskiej władzy, tej poprzedniej władzy".