Prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" odniósł się do kwestii poparcia przez posłów PiS kandydatury Biejat na przewodniczącą sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. "Ta sprawa wkrótce zostanie rozwiązana. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale tak jak w życiu, także w polityce zdarzają się różne zwroty akcji" - powiedział Kaczyński. "Niewiele możemy zrobić. Jeżeli PiS zdecyduje, żeby mnie odwołać, to tak zdecyduje, bo ma większość w komisji. Już podczas głosowania nad członkami do KRS udowodnili, że mogą zrobić wszystko" - powiedziała Biejat. Podkreśliła, że wielokrotnie zapewniała, że będzie "dopuszczała do dyskusji nad wszystkimi projektami, niezależnie, kto je wniesie, że jest za dialogiem, za konstruktywną pracą". "I jestem przekonana, że możemy się w wielu tematach dotyczących polityki socjalnej porozumieć. Niestety nie dano mi szansy się wykazać, bo PiS odrzucił wniosek o skierowanie ustawy o Funduszu Solidarnościowym do Komisji Polityki Społecznej" - podkreśliła. Prezes PiS w rozmowie z "Gazetą Polską" zapewniał także, że dla PiS "sprawy rodziny są najważniejsze i dopóki jesteśmy przy władzy, nie dopuścimy do tego, by ktoś przeprowadzał eksperymenty, których efektem będzie krzywdzenie dzieci i rozbijanie rodziny". "Dziwi mnie, że pan prezes tak bardzo nie rozumie, na czym polega przewodniczenie komisji. Przecież jest dużo bardziej doświadczonym posłem niż ja" - powiedziała Biejat. "Nie wiem, jakie eksperymenty miałby przeprowadzać szef jakiejkolwiek komisji, naszym zadaniem jest kierowanie jej pracami, a decyzje zapadają zawsze większością głosów. Przypominam, że w każdej komisji to PiS ma większość" - dodała. Kandydaturę Biejat na szefową komisji poparło 25 posłów, przeciw było trzech, czterech wstrzymało się od głosu.