13-letnia Inga Zasowska "Wakacyjny strajk klimatyczny" przed budynkiem Sejmu w Warszawie rozpoczęła w ubiegły piątek. Inicjatywa nastolatki, której celem jest zwrócenie uwagi rządzących na kwestię niepokojących zmian klimatycznych, odbiła się szerokim echem. Do jej działań odniósł się m.in. premier Mateusz Morawiecki. - Myślę, że jesteśmy po jednej stronie. Jest to nieporozumienie, jeśli ktoś myśli, że zaciągamy jakiś hamulec. Ja tylko chciałbym, aby ta młoda pani i wszystkie jej koleżanki oraz koledzy znaleźli prace w Polsce, a nie musieli wyjeżdżać do Londynu czy do Paryża na przysłowiowy zmywak. Mnóstwo młodych ludzi wyjechało na stałe - mówił w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM. W środę w TOK FM do protestu 13-latki odniosła się również Magdalena Adamowicz, żona tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Eurodeputowana z ramienia Koalicji Europejskiej zapowiedziała, że zorganizuje w Gdańsku protest, który ma wesprzeć ten prowadzony przez Ingę Zasowską. Udział w nim weźmie jej córka, Antonina. - Moja córka zgodziła się, że w piątek w Gdańsku też spotkamy się, być może przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego, żeby lokalnie wesprzeć Ingę. (...) To jest bardzo ważny głos i ważne, że wychodzi od dołu, od młodych ludzi. Jeszcze ważniejsze, żeby został usłyszany przez polityków. Trzeba przedstawić wizję zmiany, która przekona Polaków, żeby zagłosować w przyszłych wyborach tak, a nie inaczej - mówiła Adamowicz. - Zapraszam ludzi w każdym wieku, żeby dołączyli się do tego protestu. Trzymaj tak dalej, bo kropla drąży skałę. Wierzę, że kamyczek może wywołać lawinę. Jestem z ciebie dumna. Jak cię spotkam, to mocno cię przytulę - zaznaczyła.