Magdalena Adamowicz uniewinniona. Jest decyzja sądu
Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe zdecydował w sprawie żony tragicznie zmarłego prezydenta tego miasta Pawła Adamowicza. Jak wynika z informacji mediów, Magdalena Adamowicz została uniewinniona od podania nieprawdy w zeznaniach podatkowych.

Informację w sprawie decyzji gdańskiego sądu podał reporter radia RMF FM Kuba Kaługa.
Media: Magdalena Adamowicz uniewinniona
Z informacji dziennikarza wynika, że europosłanka Magdalena Adamowicz została uniewinniona od podania nieprawdy w zeznaniach podatkowych i uszczuplenia w ten sposób podatku.
"Uzasadnienie sądu miażdżące dla pracy prokuratury w tej sprawie" - twierdzi Kaługa. '"Nie jestem w stanie dojść do konkluzji, jakie przepisy miały być naruszone" - miała powiedzieć sędzia Julia Kuciel z gdańskiego sądu rejonowego.
Magdalena Adamowicz a zarzuty prokuratury
Akt oskarżenia przeciwko żonie tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska do sądu rejonowego skierował Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Prokuratura zarzuciła Adamowicz błędne rozliczanie podatku za najem mieszkań oraz ukrywanie dochodów, którego - zdaniem śledczych - miała się dopuścić wraz z mężem Pawłem Adamowiczem, zamordowanym w styczniu 2019 r. prezydentem Gdańska.
W opinii służb europosłanka w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 miała też zataić odpowiednio prawie 300 tys. zł i 100 tys. zł dochodów. Prokuratura zarzuciła Adamwoicz także nierozliczenie dochodów z wynajmu mieszkań, jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej. Według śledczych, uszczuplenie podatku wyniosło prawie 120 tys. zł.
W trakcie mowy końcowej, prokurator wskazywał niespójności w zeznaniach oskarżonej oraz jej bliskich i to, że kilkukrotnie zmieniali wyjaśnienia o pochodzeniu ok. 400 tys. złotych. Jedna z wersji zakładała, że pieniądze pochodziły od pradziadków dzieci Adamowicza i zostały przekazane wnukom. Inna wersja, że pieniądze pochodzą od matki Magdaleny Adamowicz.
- Oskarżona stwierdziła, że w akcie oskarżenia insynuuje się, że dziadkowie nie mogli zgromadzić przekazanych darowizn w kwocie 300 tys. złotych. Należy podkreślić, że matka oskarżonej w trakcie składania wyjaśnień zaprzeczyła tej wersji - wskazywał prokurator Kaczor.