W rozmowie z Wirtualną Polską przekonuje: "Spotkam się z nią, gdy będę na to gotowa. Jednak na pewno nie przed urną z prochami Pawła, nie w bazylice. To będzie spotkanie w cztery oczy, bez kamer i mikrofonów. To mój bezwzględny warunek" - mówi Magdalena Adamowicz, obecnie europosłanka. I powtarza po raz kolejny, że bardzo żal jej matki Stefana W. "Ona też kogoś straciła - swojego syna. Do końca będzie żyła z ciężarem, że jej dziecko zabiło człowieka. Wierzę, że jako matka zrobiła wszystko, co było w jej mocy, żeby jej syn był dobrym człowiekiem. Wierzę, że dla niej to tragedia - twierdzi Adamowicz. To reakcja na słowa matki Stefana W., która w TVN24 mówiła, że chce osobiście przeprosić rodzinę byłego prezydenta Gdańska i spotkać się "w kościele Mariackim, przy urnie prezydenta, żeby on był też z nami w tym momencie". Przypomnijmy, że Paweł Adamowicz został zaatakowany 13 stycznia tego roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Gdy przemawiał, na scenę wbiegł Stefan W. i ugodził go nożem. Mimo starań lekarzy, następnego dnia prezydent zmarł. Stefan W. był poddany obserwacji biegłych psychiatrów. Przed kilkoma dniami Radio Gdańsk podało nieoficjalnie, powołując się na ich opinie, że w chwili zabójstwa sprawca był niepoczytalny. Gdyby potwierdziły się te informacje, Stefan W. nie stanie przed sądem, ale trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.