Papież Franciszek, rozpoczynając swoje wystąpienie na Wawelu, mówił: "Po raz pierwszy odwiedzam Europę Środkowo-Wschodnią i cieszę się, że rozpoczynam od Polski, której synem był niezapomniany św. Jan Paweł II, inicjator i promotor Światowych Dni Młodzieży". Ks. prof. Michał Drożdż, pytany o najmocniejsze punkty wystąpienia papieża na Wawelu, wskazał na motyw pamięci dobrej - w kontekście trzech narodów, a także na problemy dzisiejszego świata - ze szczególnym uwzględnieniem migracji. - Utknęły mi w pamięci dwa takie wątki, które się właściwie odnoszą do książki św. Jana Pawła II "Pamięć i tożsamość". Te słowa mocno zaakcentował papież Franciszek, mówiąc o pamięci dobrej i pamięci negatywnej, a także mówiąc również o poczuciu tożsamości - podkreśla w rozmowie z Interią ekspert. - Papież pokazał, że Polacy potrafili w swojej historii wydobyć na plan pierwszy pamięć dobrą. Wspomniał trzy narody i to jest bardzo ważne w tym przemówieniu, bo wymienił - w różnych kontekstach - relacje Polski do narodu niemieckiego, przypominając 50-lecie listu Episkopatu Polski, w którym padły historyczne słowa "przebaczamy i prosimy o wybaczenie" - zaznacza ks. prof. Michał Drożdż. "Przypomnijmy też wspólną deklarację Kościoła katolickiego w Polsce i Kościoła prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego: ten akt rozpoczął proces zbliżenia i braterstwa nie tylko między dwoma Kościołami, ale też między dwoma narodami" - mówił na Wawelu papież Franciszek. I również o tej inicjatywie, podpisaniu wspólnej deklaracji o pamięci, o pokojowym kształtowaniu relacji między narodem polskim a rosyjskim mówi nasz ekspert, dodając: papież w innym kontekście wspomniał też naród żydowski, gdy mówił o tym, że Polacy - po okresie trudnym, niewoli - mogą, podobnie jak naród żydowski, powracający z niewoli babilońskiej, śpiewać radosną pieść. - W tym samym kontekście pokazał pozytywne relacje Polaków do Żydów. Więc to jest ta pamięć dobra, która jest fundamentem kształtowania tożsamości - zaznacza wykładowca Uniwersytetu Papieskiego. Na drugi wątek - jak podkreśla - wszyscy bardzo czekali. Chodzi o problemy dzisiejszego świata, czyli migrację. - Ojciec Święty wspomniał to również, ale zaczął od emigracji Polaków i pokazał, że również obowiązkiem odpowiedzialnych za rządzenie jest stworzyć takie warunki, by Polacy nie emigrowali albo mogli wracać do ojczyzny - zauważa. - Poza tym w sposób delikatny, ale niezwykle mądry i inteligentny papież powiedział o problemach migracji i uchodźcach. Mówił o potrzebie mądrości w rozwiązywaniu tego problemu i o konieczności sięgania do przyczyn migracji, co jest ważne i wybrzmiewa w polskim dyskursie. Podkreślał, że trzeba zastanawiać się, dlaczego ludzie opuszczają swoje ojczyste domy. Wskazywał na konieczność rozwiązywania problemu migracji również u źródeł - czyli tam, gdzie trwa wojna - dodaje. Pytany o to, czy słowa "kwestia migracji wymaga mądrości i miłosierdzia" są katechezą dla przedstawicieli władz obecnych na Wawelu, odpowiada: - Myślę, że to było skierowane do nas wszystkich, bo to nie jest kwestia tylko polityków w Polsce, ale sprawa nas wszystkich, Polaków. Zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się na Zachodzie - mam na myśli te wyjątkowo brutalne akty terroru w zupełnie nowym wydaniu brutalności. - To słowa skierowane do nas wszystkich - Polaków, ale nie tylko. Również do ludzi Europy, którzy otworzyli swoje domy, serca i kraje na uchodźców - komentuje ekspert. - Ważne, żeby w tym wszystkim były dwa wątki: mądrość, bo to ważna rzecz, żeby działać mądrze, nie kierować się jakimiś uprzedzeniami czy lękami, a druga rzecz to miłosierdzie. I te dwa wątki są połączone spójnikiem "i" - czyli nie można ich rozdzielić. Mądrość i miłosierdzie jako dwa filary odniesienia się do kwestii migracji, uchodźców - tłumaczy. - Myślę, że faktycznie jest to katecheza dla nas Polaków, dla Europejczyków, a w tym wszystkim również dla polityków, którzy ponoszą większą odpowiedzialność za kształtowanie relacji wobec tej bolącej nas wszystkich kwestii migracji. Ks. prof. Michał Drożdż zauważa również rodzinną atmosferę, towarzyszącą pierwszym chwilom pobytu papieża w Krakowie. - Obserwując przywitanie papieża Franciszka i jego wizytę na Wawelu, można zauważyć, jak Ojciec Święty otwiera cały swój charyzmat, radość. Widać to w rozmowie, w pożegnaniu z prezydentem Andrzejem Dudą przed drzwiami wawelskimi, które było takim bardzo osobistym pożegnaniem - z radością i żartami z obu stron. To świadczy, że zostały przełamane pewne obawy, lęki, które co chwilę się pojawiają: jak my się odniesiemy do wizyty papieża z punktu widzenia polityki, co powie, co zaakcentuje. Okazuje się, że na plan pierwszy wydobyła się rodzinna atmosfera - mimo bardzo oficjalnych przemówień - podsumowuje nasz rozmówca.